Niegdyś majestatyczny pałac w Mokrzeszowie, zbudowany w 1886 roku jako szpital Zakonu Kawalerów Maltańskich, to dziś świadek burzliwej historii Dolnego Śląska. Jego monumentalna architektura zawsze przyciągała uwagę. Historia obiektu przyprawia o gęsią skórkę.
Podczas I wojny światowej imponujący pałac działał jako szpital dla pilotów i pełnił kluczową rolę w opiece nad rannymi żołnierzami. Po zakończeniu konfliktu, w okresie międzywojennym, przekształcono go w sanatorium, zapewniając leczenie i rekonwalescencję dla potrzebujących.
Najbardziej mrocznym rozdziałem w historii pałacu stała się II wojna światowa. W 1936 roku, na polecenie samego Heinricha Himmlera, powołano stowarzyszenie Lebensborn (niem. "źródło życia"), które oficjalnie miało charakter fundacji opiekuńczej. Ale w praktyce realizowało na podbitych ziemiach politykę odbierania dzieci i wywożenia ich do III Rzeszy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podaje Roman Z. Hrabar, niegdyś pełnomocnik rządu polskiego ds. rewindykacji dzieci polskich wykradzionych przez nazistowski "Lebensborn" podczas II wojny światowej i poddanych procesowi germanizacji, instytucja w założeniach miała stworzyć odpowiednie warunki do "odnowienia krwi niemieckiej" i "hodowli nordyckiej rasy nadludzi" poprzez odpowiednią selekcję kobiet i mężczyzn przeznaczonych do rozmnażania w ramach demograficzno-politycznych założeń nazistowskiej polityki rasowej.
Do 1944 utrzymywało 13 domów położniczo-wychowawczych, gdzie urodziło się co najmniej 11 tys. dzieci samotnych Niemek, w większości zapłodnionych przez wyznaczonych do tego esesmanów. Lebensborn zajmowało się także pozyskiwaniem "rasowo wartościowej krwi", dokonując rabunku zakwalifikowanych do zgermanizowanych dzieci z krajów okupowanych (dzieci rabunek); niekiedy odbierano urodzone w Niemczech dzieci robotnic przymusowych. W zakładach i obozach germańskich Lebensborn przebywały dziesiątki tysięcy dzieci polskich, rosyjskich, ukraińskich, białoruskich, czeskich, jugosłosławskich, które następnie przekazywano do adopcji rodzinom niemieckim — pisze Roman Z. Hrabar.
Po wojnie pałac zmieniał swoje przeznaczenie, stając się siedzibą różnych instytucji i ośrodków edukacyjnych, takich jak szkoły rolniczo-ogrodnicze czy ośrodki doskonalenia administracyjnego.
W latach 90. XX wieku, po okresie transformacji ustrojowej, pałac znalazł się w prywatnych rękach. Wtedy też został sprzedany przez gminę Świdnica. Nowi właściciele mieli ambitny plan przekształcenia go w luksusowy hotel, ale z różnych powodów projekt ten nigdy nie został zrealizowany, co doprowadziło do powrotu budynku do Skarbu Państwa.
Przeczytaj także: Transparent na gmachu PKP Cargo. To nie żart, kazał go umieścić prezes
Pałac w Mokrzeszowie na sprzedaż. Czy obiekt zyska nowe życie?
Dziś pałac w Mokrzeszowie ponownie stoi na rozdrożu historii. Ogłoszono przetarg na sprzedaż obiektu, z ceną wywoławczą 2,47 mln złotych. Budowla kusi potencjalnych nabywców możliwościami rewitalizacji.
31 lipca Starostwo Powiatowe w Świdnicy organizuje przetarg, a jego uczestnicy muszą wpłacić wadium w wysokości 250 tys. złotych.
Wpisany do rejestru zabytków, budynek oferuje nie tylko unikalną architekturę i kulturowe dziedzictwo, ale także potencjalne korzyści finansowe związane z odnową i adaptacją na nowoczesne cele.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.