O końcu marzeń o polskim superaucie poinformowała Arrinera, czyli spółka, która stała za tym projektem. Ta historia sięga 2016 roku, kiedy to został zaprezentowany prototypowy egzemplarz modelu Hussarya.
Hurraoptymistyczna atmosfera wokół auta spowodowała, że w projekt uwierzył nawet Mateusz Morawiecki, wtedy jeszcze wicepremier, który chętnie fotografował się przy pokazowym egzemplarzu.
Od czasów dwudziestolecia międzywojennego w dziedzinie przemysłu samochodowego nie zrealizowano w Polsce niczego na tak wysokim poziomie. Arrinera Hussarya to przykład polskiego samochodu wyścigowego, który może konkurować z najbardziej uznanymi i doświadczonymi markami. To także wyjątkowa wizytówka polskiej technologii i polskiego eksportu - mówił Mateusz Morawiecki w listopadzie 2016 roku.
Wkrótce jednak zaczęły się problemy. Było zamieszanie z emisją akcji, było dyscyplinarne zwolnienie ważnego menedżera, a także plany emisji własnej kryptowaluty. Po drodze jednak sens, czyli produkcja supersamochodu, zaczął się gdzieś gubić.
Spółka dość szybko popadła w tarapaty finansowe. W pewnym momencie długi były tak duże, że projekt superauta został zawieszony. Choć były próby jego reaktywacji, już w maju tego roku wszystko wskazywało na to, że pomysł idzie do lamusa.
Zarząd w oficjalnym komunikacie mówił wtedy o rozpoczęciu przeglądu opcji strategicznych dotyczących przyszłości. W pierwszej kolejności brał pod uwagę zmianę przedmiotu działalności.
Wszelkie wątpliwości rozwiewa opublikowany kilka dni temu raport finansowy za pierwszy kwartał 2021 roku. Jak napisał w nim prezes Piotr Gniadek, "był to okres, w którym Spółka zmagała się ze skutkami braku środków na finansowanie rozwoju swojego sztandarowego projektu, to jest supersamochodu Arrinera oraz ze skutkami wywołanego tym kryzysu organizacyjnego".
Pomimo podejmowanych w tym zakresie prób, nie udało się znaleźć niezbędnego finansowania. W efekcie doprowadziło to do podjęcia decyzji o rezygnacji z rozwijania projektu supersamochodu Arrinera i zbycia aktywów związanych z tym projektem - powiedział Piotr Gniadek, prezes spółki.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.