Przebywający w sklepie zaniepokojeni sytuacją ludzie zawiadomili policję oraz straż pożarną. Jak relacjonuje opole.naszemiasto.pl, przyczyną ewakuacji początkowo miał być wyciek gazu w sklepie.
Na miejsce skierowano cztery zastępy straży pożarnej. Szybko okazało się, że nie chodzi w tym wypadku o gaz, tylko zwarcie elektryczne. Doszło do niego w pomieszczeniu socjalnym. To ostatecznie było przyczyną specyficznego zapachu, który świadkowie pomylili z gazem.
Jak czytamy, strażacy sprawdzili obiekt pod kątem bezpieczeństwa. Pożaru nie było i sklep ponownie mógł ruszyć ze sprzedażą towarów.
Drugi przypadek w tym roku
Mieszkańcy Ozimka mogli pomylić gaz ze zwarciem elektrycznym z jeszcze jednego powodu. Podobna sytuacja w tej Biedronce miała miejsce w maju tego roku i wtedy faktycznie przyczyną ewakuacji był wyciek gazu.
Pracownicy ewakuowali wówczas z budynku około 40 osób. Wraz z obsługą wewnątrz znajdowało się blisko 50 osób. "W sklepie wyczuwalna była woń gazu. Jednostki przybyłe na miejsce zakręciły gaz" - informował wówczas Łukasz Nowak, oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej w Opolu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.