Były minister dosadnie o sytuacji rolników
W rozmowie z "Interią" Jan Krzysztof Ardanowski, były minister rolnictwa oraz poseł PiS, określił swoje wątpliwości dotyczące obecnej sytuacji na rynku żywności. Jego zdaniem rolnictwo musi być przygotowane na kryzys, ponieważ trudna sytuacja na rynku energetycznym mocno wpływa na sektor.
Gospodarstwa rolne są uzależnione od różnych nośników energii. Prądem są napędzane różne urządzenia, dojarki, dogrzewa się nim prosięta czy kurczęta. Paliwo jest potrzebne do maszyn rolniczych, traktorów. Gaz jest wykorzystywany do ogrzewania kurników czy suszarni. Rolnictwo potrzebuje bezpośrednio energii, ale też nawozów. Ruski szantaż bardzo mocno uderzył w Europę, bo ceny nawozów oszalały - dodaje Ardanowski.
Były minister pytany o to, jaki będzie tego skutek, odpowiada, że spadnie plonowanie, a także zbiory. Podkreśla, że za sytuację odpowiedzialna jest także Komisja Europejska, która według niego prowadzi absurdalną politykę Zielonego Ładu, prowadzącą do zmniejszenia produkcji żywności. Ardanowski negatywnie wypowiedział się także o obecnym komisarzu ds. rolnictwa.
Jestem bardzo rozczarowany naszym komisarzem. Nie chodzi zresztą o mnie, bo rolnicy w całej Europie są zniesmaczeni jego działaniami. Twierdzą, że komisarz brnie w jakieś aberracyjne pomysły związane z ekologami i obrońcami praw zwierząt, a nie broni rolników. Przez Europę przetacza się fala protestów rolniczych. Największy miał miejsce ostatnio w Holandii, a są tam rolnicy chyba w lepszej sytuacji niż nasi. Wielkie protesty są też w Belgii i Niemczech. To wszystko na znak sprzeciwu wobec antyrolniczej polityki KE, której twarzą jest Frans Timmermans i - nie wiedzieć dlaczego - również komisarz z Polski, wobec którego były pokładane ogromne nadzieje - przyznaje Ardanowski.
Podkreśla także, że to na rolników spada krytyka w związku z problemami związanymi z kryzysem klimatycznym, podczas gdy rolnictwo odpowiada jedynie za 10 proc. emisji gazów cieplarnianych w skali UE. Mówi także o tym, że obecna władza straciła zaufanie na wsi, a winę za to ponosi m.in. projekt piątki dla zwierząt, który jego zdaniem uderzał w rolników. Wskazał także na projekt ograniczenia zużycia biopaliw, który bezpośrednio uderzałby w produkcję rzepaku.
Wypowiedział się także na temat tego, jak rolnicy odebrali wybór na wiceministra rolnictwa Janusza Kowalskiego:
Odebrali ją źle. To powszechne zdanie na wsi. Żeby była sprawa jasna - lubię Janusza, ale niewątpliwie na sprawach rolnych się nie zna. Może jest w większym stopniu specjalistą od energii odnawialnej, a dopiero teraz mają nastąpić zmiany jego kompetencji. Wcześniej miał zajmować się rynkami rolnymi. Jako żywo wielkiej wiedzy na ten temat nie ma. Zostało to odebrane jako element lekceważenia spraw wsi — że decyzje polityczne są ważniejsze niż wiedza merytoryczna - mówił.
Ardanowski o rosnących cenach żywności
Były minister zajął również stanowisko dotyczące wpływu inflacji na żywność:
Przyzwyczailiśmy się w Polsce do taniej żywności. Zarabiamy lepiej, mamy świadczenia społeczne, a żywność, zdaniem konsumentów, powinna być tania. Taniej żywności już jednak nie będzie. Problem zwiększającego się ubóstwa u ludzi starszych jest rzeczywiście kłopotliwy. Niewątpliwie żywność wysokiej jakości, a taką mamy w Polsce, nie będzie tania. Trzeba to przyjąć i zmienić strategie zakupowe każdego z nas. Kupować tyle, ile trzeba. Szanować żywność, nie wyrzucać jej do kosza. Marnowanie żywności jest czymś wyjątkowo głupim, niemoralnym, to grzech. To apel do wszystkich, bo wytworzenie żywności kosztuje za dużo, nie tylko pieniędzy, ale również ciężkiej pracy - powiedział.
Ardanowski odniósł się w rozmowie do afery drobiowej dotyczącej kurczaków karmionych tłuszczami do produkcji smarów. Jak mówi, podchodzi do sprawy bardzo ostrożnie, ponieważ sprawa wyjaśniana jest przez służby i prokuraturę, dlatego woli pozostać ostrożny w ferowaniu wyroków.