Po reformie przeprowadzonej przez papieża Piusa XII, kontynuowanej przez papieża Jana XXIII, w Kościele katolickim przetrwały jedynie dwie oktawy: Bożego Narodzenia i Wielkiejnocy. Z czego jedynie ta druga ma tzw. pierwszą rangę, czyli znosi wszystkie inne święta i posty, zachowując charakter uroczystości liturgicznej.
Z tego względu w piątek 5 kwietnia, katolików nie obowiązywała wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych.
Dlatego dziennikarz "Super Expressu" właśnie w ten dzień udał się do restauracji ojca Tadeusza Rydzyka w Toruniu, aby zjeść kawałek mięsa. Niestety, czekała na niego niemiła niespodzianka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kuchnia zdecydowała, że mięsa dzisiaj, mimo święta, nie ma. Jest za to rybka - powiedziała gazecie kelnerka.
Poszedł do lokalu Rydzyka. Musiał zamówić rybę
W związku z tym na talerzu dziennikarza znalazła się ryba po grecku. Do tego wziął zupę cebulową i fasolkę po bretońsku. W ocenie mężczyzny "wszystko było doskonałe".
Mało tego, zupa cebulowa nie była podana z grzanką, tylko z puree ziemniaczanym. To danie zrobiło na naszym dziennikarzu największe wrażenie. Ryba z ziemniaczkami kosztowała 24 zł, fasolka 12, a zupa 10 - czytamy.
Dziennikarz "Super Expressu" zdecydował się również na kremówkę, którą zabrał do domu. Za ciasto zapłacił 10 złotych.
Gdy tu ostatnio byłem, kosztowała 9 złotych - powiedział na głos dziennikarz. Wówczas do rozmowy przyłączył się jeden ze stałych klientów restauracji. - Ja tu często przychodzę. Jedzenie jest pyszne, ale ciasto jeszcze niedawno kosztowało 8 złotych - powiedział.
Co ciekawe, dziennikarz gazety od Środy Popielcowej restaurację Tadeusza Rydzyka odwiedził trzy razy. I do tej pory ani razu nie miał szczęścia i nie mógł zjeść schabowego.
Czytaj również: Problem słuchaczy Radia Maryja. Ojciec Rydzyk zabrał głos
Źródło: Super Express, o2.pl, PAP
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.