Kodeks pracy powinien być zmieniony, bo musi być przystosowany do zupełnie nowej rzeczywistości. Podstawowym wyzwaniem jest oczywiście uporządkowanie kwestii dot. pracy zdalnej - mówił money.pl Stanisław Szwed, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej podczas Forum Ekonomicznego.
Jak zapewnia, jest to jeden z podstawowych tematów dla ministerstwa w tej chwili. Dlaczego?
Praca zdalna, choć wydaje się, że zagnieździła się już w domach Polaków, wciąż tak naprawdę nie została umocowana prawnie. Jedyna wzmianka o pracy zdalnej pojawia się w jednej z tarcz antykryzysowych i jest to raptem… kilka zdań.
2 marca rząd uchwalił ustawę o szczególnych rozwiązaniach, aby przeciwdziałać epidemii, jednak kwestia pracy zdalnej była ledwo co wspomniana. W przepisach możemy znaleźć informację, że pracodawca może wysłać pracownika na pracę zdalną, poza firmą. I to by było na tyle.
Jednak wielu Polaków pokochało tę formę pracy. Już teraz pracodawcy, mimo poluzowania restrykcji i możliwości powrotu do biur, nie wymagają tego od pracowników, a i sami pracują z domu. Stąd potrzeba uregulowania tej kwestii.
Wstępne plany ministerstwa mówią o pracy zdalnej, jako umowie między pracownikiem a pracodawcą. Problemem są jednak rekompensaty dla pracowników - za zużyty sprzęt, energię czy działające przez cały dzień ogrzewanie.
Jak oszacować cenę takiej rekompensaty? Kilka miesięcy temu rząd proponował 100 zł dla każdego pracownika. Jednak najnowsze plany zakładają, że będzie to kwestia uzgadniania między pracownikiem a pracodawcą.
Kolejnym problem jest sprawa bezpieczeństwa pracownika i odszkodowania za wypadki przy pracy. Jeden z pomysłów zakłada, że to ZUS miałby zająć się śledztwami w sprawach wypadków i osądzenia, czy miały związek z pracą, czy też nie.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przedstawi projekt ustawy jeszcze we wrześniu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.