Od kilku dni media w Wielkiej Brytanii żyją jednym z największych protestów w historii dotyczących niepaństwowej spółki. Wszystko za sprawą pracowników popularnej sieci sklepów spożywczych, którzy przed kilkoma dniami postanowili sprzeciwić się nierówności płac zależnej od płci.
W efekcie do brytyjskiego Sądu Pracy wpłynęło ponad 60 tysięcy skarg dotyczących właśnie tego zagadnienia. Zdaniem protestujących zdecydowana większość pracowników (będących kobietami) zajmujących się handlem detalicznym zarabia o wiele mniej od tych pracujących w magazynach.
Przewodniczący protestu uważają, że wykonują dokładnie taką samą pracę na sklepie, więc tym bardziej nieuzasadniona jest różnica płac wynosząca nawet o 3,74 funta na godzinę. Jednocześnie zapowiadają, że demonstracje przed Kongresem TUC w Brighton i Manchesterze są początkiem długiej walki o równość.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Władze sieci komentują strajk pracowników
W pełni szanujemy prawo obecnych i byłych współpracowników do protestów w tej sprawie, jednak stanowczo zaprzeczamy wszelkim stwierdzeniom, że stawki wynagrodzeń w Asdzie zależą od płci — informuje cytowany przez "Daily Mail" rzecznik prasowy sieci.
Zwraca on również uwagę, że zarówno w handlu detalicznym jak i na magazynie istnieją wiele różnych inaczej opłacanych stanowisk. Dodał także, że obie wyżej wymienione kategorie w firmie zaliczane są do dwóch innych sektorów przemysłu, mających inne wymagania i struktury płacowe.
Sprawa wciąż budzi spore kontrowersje w całej Wielkiej Brytanii. Wiele osób uważa, że protestujący pracownicy Asdy tworzą obecnie historię, inni zaś ich postulaty uznają za pozbawione sensu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.