Czy możemy mówić o kryzysie ekonomicznym? Jak informuje nasz czytelnik (imię i nazwisko do wiadomości redakcji), w pożyczkowej firmie Provident doszło do zwolnień na masową skalę. Pracę straciło już 200 osób, a kadra obawia się kolejnych redukcji etatów.
Wśród osób zwolnionych jest również nasz rozmówca. Były pracownik Providenta przyznaje, że "stracił pracę z dnia na dzień", a sposób restrukturyzacji był dla pracowników "niekorzystny".
O utracie pracy dowiedzieliśmy się z dnia na dzień, chociaż o redukcji mówiło się od dłuższego czasu. Krąży u nas plotka, że firma jest w słabym stanie finansowym. Dostaliśmy najmniejszą możliwą odprawę. Uważamy, że nie potraktowano nas uczciwie. Niektórzy pracowali w tej firmie po 20 lat i zostali na lodzie - mówi były pracownik firmy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytelnik dodaje, że "firma zaproponowała jakieś coachingowe bzdury i zdalne szkolenia na temat poszukiwania pracy". Tłumaczy, że firma dokonała m.in. zmian nazw stanowisk, aby "redukcja etatów była mniej widoczna".
Nasz rozmówca ujawnia, że "firma zaproponowała pracownikom wynajem służbowego auta w zamian za dobrowolne odejście z pracy". Związki zawodowe miały nie zgodzić się na tę propozycję. Ostatecznie poinformowano kadrę o zwolnieniach grupowych.
Według byłego pracownika, Provident nie chciał ujawniać sprawy. Chociaż redukcja zaczęła się pod koniec marca, do dziś nie pojawiła się oficjalna informacja na ten temat.
Zmienili "juniorów" na "seniorów", pokręcili, poprzestawiali i wyszło tak, jakby zwolnień nie było. Zadziwiające jest to, że ta sprawa nie wypłynęła dotychczas do mediów. Wiem, że rozmawiali chwilę ze związkami, które nie przystały na kilka propozycji. Tak zostaliśmy bez niczego - mówi nasz rozmówca.
Udało nam się ustalić, że zwolnieni pracownicy są na okresie wypowiedzenia, a część osób przed zwolnieniem została oddelegowana na tzw. postojowe, czyli zwolnienie z konieczności świadczenia pracy. Wielu z nich nie ma pomysłów na dalszą karierę.
Provident potwierdza zwolnienia grupowe. "Decyzje były trudne"
Przedstawiciele Providenta potwierdzają, że w firmie mają miejsce grupowe zwolnienia. Tłumaczą, że "decyzje były trudne, ale konieczne, by zwiększyć efektywność".
- Dostosowujemy firmę i wdrażamy działania realizujące strategię. W związku z tym Zarząd Provident Polska podjął decyzję o wprowadzeniu zmian strukturalnych. Decyzje o zmianach były trudne, ponieważ dotyczą naszych pracowników - mówi nam Karolina Łuczak, dyrektorka Biura Prasowego i Komunikacji Wewnętrznej firmy Provident.
Rozpoczęliśmy procedurę zwolnień grupowych, przeprowadziliśmy konsultacje z naszymi partnerami społecznymi. Pracownicy, którzy na mocy wprowadzanej zmiany organizacyjnej opuszczają spółkę są objęci wszystkimi wymaganymi przez prawo i etykę działania świadczeniami -dodaje Łuczak w rozmowie z o2.pl.
Ze słów Karoliny Łuczak wynika, że zwolnienia są elementem szerszej strategii międzynarodowej grupy finansowej IPF, do której należy Provident. Redukcja kadr może być odpowiedzią na kryzys na rynku pracy.
Provident Polska zmienia się, bo zmienia się otoczenie zewnętrzne – nowe regulacje, zmienione oczekiwania naszych klientów. Odpowiadając na te zmiany reagujemy – nowa strategia, nowe produkty, nowe sposoby działania, nowe procesy. Wszystko po to, aby zwiększać naszą efektywność - mówi nam dyrektorka Providenta.
Dodajmy, że Provident to potentat na polskim rynku finansowym. Firma funkcjonuje od 1997 roku i zatrudnia ponad 1200 pracowników.
Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.