Inwestowanie w nieruchomości pozwala osiągnąć zysk mimo wysokiej inflacji. Inwestor jednak musi wykazać się cierpliwością, by oczekiwać na zyski w perspektywie kilku lub nawet kilkunastu lat - pisze w swojej analizie dla Forsal.pl Oskar Sękowski, analityk HRE Investments.
W Norwegii ogromny sukces
Lokowanie kapitału w nieruchomości to nie tylko polska praktyka. Podobnie zachowują się inwestorzy w całej Europie. Ekspert przywołuje tutaj za przykład Norwegię.
Jeżeli ktoś w tym kraju skandynawskim kupił dom lub mieszkanie w połowie lat 70., to dziś sprzeda je z trzykrotnym zyskiem. I to po uwzględnieniu inflacji. Tak wskazują dane Banku Rozrachunków Międzynarodowych, który udostępnia dane o zmianach realnych cen nieruchomości mieszkaniowych.
Jak to rozumieć? Po tych wszystkich latach każda korona wydana na dom lub mieszkanie nie tylko nie straciła, ale wręcz zyskała siłę. Inflacja istniejąca przez te wszystkie lata nie miała nic do rzeczy, gdyż nieruchomości drożały szybciej. Dlatego za każdą koronę zainwestowaną w mieszkania Norweg dziś wyciągnie trzy kolejne realnego zysku ponad inflację.
Wynajem jednak problemu nie rozwiąże
Inaczej sprawa się ma, gdy kupujemy mieszkania na wynajem. Ekspert w swojej analizie na Forsal.pl zwraca uwagę, że zyski z wynajmu wynoszą 4-5 proc. wartości nieruchomości w skali roku w Polsce. Ponadto, jeżeli kupujemy mieszkanie na wynajem, to na początku inwestycji trzeba się liczyć z wysokimi kosztami transakcyjnymi.
Dlatego też opłaca się ulokować kapitał w mieszkaniu, ale tylko w wypadku, gdy planujemy go z powrotem spieniężyć po kilkudziesięciu latach.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.