Zamieszanie na modlińskim lotnisku, do którego doszło 21 września, opisuje "Gazeta Wyborcza". Z powodu tego chaosu grupa turystów nie miała możliwości odprawienia się na czas i nie zdążyła na samolot.
Osoby te miały wykupioną wycieczkę w biurze turystycznym Cezar i miały odlecieć samolotem linii Ryanair na tygodniowy urlop do Grecji. Problem zaczął się około godziny 13, gdy na lotnisku został ogłoszony alarm bombowy. Wszystko przez bezpański bagaż, który ktoś zostawił w terminalu i który wzbudził niepokój służb.
Odloty samolotów zostały wstrzymane, pasażerowie musieli wyjść przed terminal. Część klientów Cezara zaczęła już oddawać bagaż rejestrowany na lot, część jednak przed alarmem z tym nie zdążyła.
Podczas trwającego dwie godziny alarmu odprawa stanęła, ale odloty nie zostały przesunięte. W końcu alarm odwołano, a w ciągu zaledwie 25 minut miały odlecieć cztery samoloty: do Londynu, Salonik, East Midland i Malagi. Dlatego wszyscy pasażerowie rzucili się do odprawy i do bramek.
Ludzie zostali na lodzie
Zrobił się ogromny chaos, naraz odprawiali się i ci, którzy mają odlot już za chwilę, i ci, którzy mogliby jeszcze chwilę poczekać. W efekcie 14 osób z 46-osobowej grupy, która miała odlecieć do Salonik, zostało na lotnisku w Modlinie.
Właściciel firmy, Wojciech Hanelt, żeby wyjść z twarzą, następnego dnia zorganizował pasażerom drugi lot. Ma jednak ogromny żal do lotniska za sytuację, do której doszło.
Nasze biuro będzie się domagało, zarówno od służb Portu Lotniczego Warszawa-Modlin, jak i przewoźnika Ryanair odszkodowania oraz zadośćuczynienia za całe zdarzenie - zapowiada w rozmowie z gazetą.
Lotnisko w Modlinie się tłumaczy
Jednak modlińskie lotnisko uważa, że i tak zrobiło ukłon w stronę pasażerów. "Odprawa biletowo-bagażowa (standardowo) zamykana jest na 40 minut przed odlotem samolotu. Ze względu na alarm została jednak przedłużona o 10 minut. Aby umożliwić dostanie się na rejs jak największej liczbie pasażerów, zaproponowano im opcję przedostania się do bramek i nadania tam bagaży - odpowiedziały "Wyborczej" służby prasowe lotniska.
"Po odwołaniu alarmu bombowego zarządzający dołożył wszelkich starań, aby pasażerowie w możliwie jak najmniejszym stopniu odczuli skutki spiętrzenia odlotów" - przekonuje modliński port lotniczy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.