Te szacunki chwytają za serce. Zgodnie z danymi (2022), jakie przekazał Główny Urząd Statystyczny, co dwudziesta osoba w Polsce żyje w skrajnym ubóstwie. Szczególnie ciężko jest schorowanym, opuszczonym seniorom oraz samotnym matkom z dziećmi, którzy niejednokrotnie nie mają co włożyć do garnka.
Naprzeciw osobom w kryzysie ubóstwa wyszli teraz pracownicy znanej aplikacji "PanParagon". Zaprosili oni rozmaite lokale gastronomiczne oraz piekarnie z całej Polski do udziału w szczytnej akcji "Powieś paragon - podaruj posiłek". Co najbardziej raduje, właścicieli takich punktów, którzy garną się do pomocy biednym, przybywa z dnia na dzień.
Na czym dokładnie polega to wsparcie? Otóż zainteresowany pomocą klient (danego baru czy piekarni biorącego udział w akcji "PanParagon") płaci za danie lub chleb, a następnie umieszcza uiszczony już paragon na specjalnej tablicy. Stąd może go zabrać każdy potrzebujący ubogi. Po okazaniu rachunku, przy kasie dostanie on za darmo posiłek bądź pieczywo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W 2019 roku znalazłam na Facebooku wpis baru "Jedzonko" z Wrocławia, który starał się wypromować własną akcję "powieś paragon". Zgłosiłam się do tego lokalu, zaproponowałam im wsparcie w nagłośnieniu inicjatywy. Opublikowałam o nich post na stronie internetowej naszej aplikacji "PanParagon". Zyskał on nieprawdopodobny rozgłos w Polsce. Niestety, szybko wybuchła pandemia i projekt został zmieciony - mówi dla o2.pl Antonina Grzelak z aplikacji "PanParagon".
Klienci "zawieszają paragony". Mają tylko jeden cel
Jak przekazuje w rozmowie z o2.pl Antonina Grzelak z "PanParagon", jesienią 2023 r. znów powrócili do przepięknej inicjatywy. Zdecydowali się też na ważne zmiany.
Postawiliśmy stronę, na której jest mapa. Tam zaznaczone mamy pinezkami podmioty angażujące się w akcję. Zmodyfikowaliśmy inicjatywę, bo wcześniej brały w niej udział wyłącznie punkty gastronomiczne, typu bary i restauracje. Teraz dołączyliśmy piekarnie, bo biedniejszym osobom często jest łatwiej opłacić dla kogoś z góry bochenek chleba, niż cały obiad - tłumaczy dla o2.pl.
Kobieta nie ukrywa, że zainteresowanie akcją "PanParagon" jest coraz większe. Wciąż zgłaszają się nowi partnerzy. - Punkty, które do nas dołączają, otrzymują od nas tablice korkowe do zawieszania wykupionych paragonów. Lokale te są też oznaczone specjalną naklejką. Mamy na niej dwa QR kody: na temat akcji oraz aplikacji "PanParagon" - kwituje Grzelak.
"Piekarnia Stefańczyk" pomaga ubogim. Można tu zawiesić paragon
Jednym z podmiotów, który przyłączył się do inicjatywy, jest Piekarnia Stefańczyk z Aleksandrowa Łódzkiego. Właścicielka, Teresa Stefańczyk, podaje, że to już kolejny rok z rzędu, gdy jej placówka pomaga w ten sposób ubogim.
Akcję "zawieszony paragon" zapoczątkowaliśmy sami w naszej piekarni już w 2022 roku przed Bożym Narodzeniem. Cieszyła się ona ogromnym zainteresowaniem. Nie brakowało ludzi pomagających i potrzebujących. Byliśmy w okolicy prekursorami takich działań. W tym roku dołączyliśmy natomiast do inicjatywy ogólnopolskiej "zawieszony paragon", którą organizuje marka "PanParagon" - mówi Stefańczyk dla o2.pl.
Kobieta podkreśla, że to bardzo delikatne i wrażliwe kwestie. - Przychodzą do nas różni ludzie w ogromnej potrzebie, którzy korzystają z "zawieszonych paragonów". Głównie są to seniorzy, niejednokrotnie samotni, opuszczeni przez dzieci - zaznacza.
Starsi żalą się przy kasie, że całe życie ciężko pracowali, a teraz po opłaceniu wszystkich rachunków i wykupieniu leków nie mają nawet na zwykły chleb. "Na co mi przyszło" - mówią skrępowani i spuszczając głowę, podają "zawieszony paragon". Odwiedzają nas też samotne mamy z dziećmi. Kiedy odbierają pieczywo, widać w ich oczach łzy. Bije od nich duża wdzięczność za tę pomoc - opowiada poruszona właścicielka Piekarni Stefańczyk.
Jak podkreśla Teresa Stefańczyk, pracownicy piekarni nikogo o nic nie pytają. Aby jednak uniknąć nieprzyjemności, lokal wprowadził tylko jeden warunek. - Osoba korzystająca z "zawieszonego paragonu" musi być trzeźwa. Nie chcemy, by ktoś, kto pomaga i ofiarowuje dla innych swoje ciężko zarobione pieniądze, pomyślał: "stać go na alkohol, to stać go i na chleb" - kwituje dla o2.pl.
Czytaj więcej: Ma 34 tys. zł emerytury. Zapytaliśmy go, co sądzi o cenach
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.