Wakacje w pełni, a to oznacza, że dla największych kurortów nadmorskich rozpoczął się okres wzmożonej pracy - wielu właśnie teraz zarabia, by utrzymać się do czasu nadejścia kolejnego sezonu. W tym roku jednak przedsiębiorców dotyka kryzys w branży. Wśród turystów rośnie trend przyjeżdżania nad Morze Bałtyckie na jeden dzień i powrót do domu wieczorem.
Być może winna jest temu nieprzewidywalna pogoda, ale swoje dokłada na pewno galopująca nie tylko w nadmorskich miejscowościach drożyzna. Drogo jest przede wszystkim w restauracjach, ale głęboko do kieszeni trzeba sięgnąć również w przypadku wykupu miejsca noclegowego.
Nie da się ukryć też, że krótkie, jednodniowe wypady nad Bałtyk ułatwiają zarówno liczne połączenia autobusowe i kolejowe, jak i coraz lepsze drogi szybkiego ruchu prowadzące w rejony nadmorskie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wakacje nad Bałtykiem. Hotelarze widzą problem
Nie wiem, czy to jest taki trend, ale zauważam problem. Teraz był Sun Festival w Kołobrzegu i było mnóstwo muzyki. Zjechało sporo młodzieży, co prawda imprezowali dość głośno, nawet po zakończeniu koncertów, ale wynajmowali sporo kwater. To był jeden z najlepszych weekendów w czasie tych wakacji - mówi nam pani Magda z Kołobrzegu.
Jest problem, ale my raczej nie możemy na to wpłynąć. Ceny w Polsce są jakie są i my też musimy dostosować się do aktualnych warunków - komentuje kolejny hotelarz z Mielna na Zachodnim Pomorzu.
Nieco inaczej jest w woj. pomorskim. - U nas na szczęście nie ma takiego problemu. Turystów jest bardzo dużo, ja oraz moi znajomi niemal ciągle mają obłożenie. Ale to może wynikać z popularności naszej miejscowości - przekonuje pan Rafał, wynajmujący domki w Helu.
Czytaj więcej: Polak o wakacjach w Chorwacji. "Trzeba walczyć i kombinować"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.