Kryzys staje się faktem, dlatego wiele osób już teraz zaczyna szukać oszczędności. Kwoty na rachunkach, które otrzymają gospodarstwa domowe w Polsce, mają być nawet o kilkaset procent większe od tych z ubiegłego roku. Podwyżki cen energii i gazu to ogromny problem dla przedsiębiorstw, w tym m.in. restauracji oraz piekarni. Wiele lokali gastronomicznych podjęło decyzję o zamknięciu się na stałe lub zawieszeniu działalności.
Drastyczny wzrost cen energii elektrycznej postawiły pod ścianą polskie piekarnie. Sklepy z pieczywem, aby dalej zarabiać, musiały wprowadzić podwyżki. Niektóre małe, pojedyncze punkty nie poradziły sobie z nową rzeczywistością i podjęły decyzję o zamknięciu na stałe. Wśród firm, które postanowiły przetrwać w nowej rzeczywistości znalazła się olsztyńska sieć Piekarnia Tyrolska, która ma swoje sklepy rozsiane po całym mieście.
"Średnio o 3 zł podrożała większość chlebów"
Klienci w całej Polsce łapią się mocno za portfele. Do olbrzymich podwyżek cen doszło choćby w znanej w stolicy Warmii i Mazur "Piekarni Tyrolskiej". Nad zjawiskiem pochylił się portal Olsztyn.com.pl. Jedna z redaktorek odwiedziła kilka punktów, w których porozmawiała z pracowniczkami. Te potwierdziły, że 28 listopada wprowadzono nowy cennik. Chleby podrożały średnio o 3 złote. Droższe są również inne produkty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Średnio o 3 zł podrożała większość chlebów. Mniej osób przychodzi, mniej kupuje. Coś kupią, ale mało. Słodkich produktów już prawie wcale nie kupują. Informację o zmianie cen dostałam w sobotę, gdy kończyłam pracę. Powinni to wcześniej powiedzieć - wyjaśniła w rozmowie z portalem ekspedientka.
Na wzrost cen skarżą się już klienci. W mediach społecznościowych wiele osób wytyka, że w "Tyrolskiej" wszystko podrożało. Jedna klientka zwróciła uwagę, że kupowane przez nią od dawna paszteciki podrożały z 40 zł za kg do 50 zł, a ich smak się pogorszył
Skusiłam się na paszteciki ze szpinakiem tak jak zawsze. Jeszcze około dwa tygodnie temu cena nie przekraczała 40 zł/kg. Dziś było już 50 zł/kg. Za trzy sztuki zapłaciłam 5 zł. Cena to jedno, ale jakość... Ciasto zupełnie inne, farsz jakiś dziwny. To już nie to samo - stwierdziła pani Marta.
Czytaj także: O włos od tragedii. "Anioł stróż" pojawił się na drodze
"Rachunki wzrosły o 300 proc."
Portal Olsztyn.com.pl porozmawiał z właścicielem i jednocześnie prezesem Piekarni Tyrolskiej. Jarosław Goszczycki wytłumaczył, że firma musiała zareagować na ogromny wzrost kosztów zarówno towarów, jak i gazu. W porównaniu do poprzedniego przedsiębiorca płaci kilkukrotnie większe rachunki.
Firma pracuje wyłącznie na gazie, a rachunki wzrosły o 300 proc. Jeszcze w tamtym roku płaciłem 100 tys. zł miesięcznie za gaz, a teraz jest to kwota w wysokości 300 tys. zł, gdy doliczę do tego VAT, to będzie około 380 tys. zł miesięcznie [...] Za tonę mąki płaciłem do niedawna 300 zł, a teraz tona kosztuje już niemal 1600 zł, czterokrotny wzrost ceny. – wyjaśnił Jarosław Goszczycki.