1200 sztuk respiratorów zamówiło Ministerstwo Zdrowia w 2020 roku od E&K. Wkrótce po tym zaczęły się problemy, ponieważ firma dostarczyła zaledwie 200 sztuk, a dziennikarze ustalili, że należy ona do handlarza bronią.
Warunki umowy nie zostały dotrzymane. W związku z tym resort zdrowia odstąpił od umowy, ale otrzymał zaledwie 14 milionów euro. Dlatego podjęto kolejne kroki, aby odzyskać zainwestowane w sprzęt pieniądze.
Gorący temat: Cena schabowego u Magdy Gessler przyprawia o ból głowy
Respiratory od handlarza bronią trafią na licytację
Jak poinformowali dziennikarze RMF FM, na 21 września zaplanowano licytację 418 respiratorów. Zostały one jednak wyprodukowane poza Unią Europejską i nie mają gwarancji producenta. Cena wywoławcza jednej sztuki to 30 tys. złotych.
Zobacz też: Monika Pawłowska. Od aborcji do ambony
Do tej pory Ministerstwo Zdrowia zajęło 25 milionów złotych na kontach dostawcy. Pozostało drugie tyle ma być pokryte z pieniędzy uzyskanych właśnie ze sprzedaży respiratorów - podaje RMF FM.
"Jak widać, Ministerstwo Zdrowia skutecznie odzyskuje należności od kontrahenta. Całość postępowania jest prowadzona w sposób przejrzysty, a każda pozyskana kwota podawana do publicznej wiadomości" - powiedział Polskiej Agencji Prasowej rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
Warto wiedzieć: To koniec 500 plus? Padła data
Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie respiratorów
Śledczy prowadzili śledztwo w sprawie zakupów Ministerstwa Zdrowia związanych z COVID-19. Chodziło o respiratory od handlarza bronią oraz maseczki, na które wydano pięć milionów złotych, a okazało się, że nie posiadają koniecznych certyfikatów bezpieczeństwa.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie w jednym i drugim przypadku nie dopatrzyła się przekroczenia uprawnień przez pracowników resortu. W związku z tym postępowanie umorzono.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.