Rząd zabiera się za rewolucję w spółdzielniach mieszkaniowych. Jest ich dziś w Polsce ok. 35 tys. Wieloma z nich kierują prezesi, którzy zarabiają krocie, a mieszkańcy nie są w stanie w żaden sposób ich kontrolować.
Pensje rzędu 20-30 tys. zł miesięcznie wśród prezesów spółdzielni nie są rzadkością. Mało tego, potrafią sięgać nawet blisko 70 tys. zł, o czym informował money.pl.
Wkrótce mieszkańcy mogą jednak zyskać większy wpływ na to kto i za jakie stawki nimi rządzi. Jak donosi "Fakt", pracuje nad tym Ministerstwo Rozwoju, Technologii i Przedsiębiorczości.
Podstawowa zmiana to maksymalnie 5-letnie kadencje. Wyboru prezesa i zarządu miałoby natomiast dokonywać walne zgromadzenie, czyli wszyscy mieszkańcy.
Kadencyjność spowoduje, że funkcjonowanie członków zarządu działających w imieniu spółdzielni będą podlegać bieżącej ocenie członków - czytamy w uzasadnieniu projektu.