Galopująca inflacja sprawia, że od dawna pojawiają się głosy, iż świadczenie 500 plus powinno być waloryzowane podobnie jak emerytury i renty. Wynika to z faktu, że obecnie wypłacane rodzicom 500 zł jest warte mniej, niż w momencie wprowadzenia programu, który miał stanowić wsparcie dla polskich rodzin.
700 plus w miejsce 500 plus? Zaskakujące wyliczenia
Z wyliczeń Instytutu Emerytalnego wynika, że gdyby 500 plus było waloryzowane wraz z emeryturami, w roku 2023 mogłoby być nazywane "700 plus". Świadczenie wzrosłoby bowiem do poziomu 699,24 zł. Wzrost 500 plus w pierwszych latach byłby minimalny, ale galopująca inflacja sprawiłaby, że już w roku 2020 rodzice otrzymywaliby 550 zł na każde dziecko, zaś obecnie świadczenie osiągnęłoby poziom ponad 600 zł.
Rządzący konsekwentnie powtarzają jednak, że 500 plus nie będzie waloryzowane, bo w budżecie państwa nie ma na to środków. Minister rodziny Marlena Maląg kilkukrotnie powtarzała już, że obóz rządzący stworzył kilka form wsparcia polskich rodzin i świadczenie 500 plus nie jest jedynym, które ma pomagać w wychowywaniu dzieci.
Co gorsza, rodzice zamiast waloryzacji 500 plus, mogą spodziewać się prędzej ograniczenia wypłaty świadczenia. Niedawno wiceminister finansów Artur Soboń mówił, że ze względu na trudną sytuację gospodarczą i możliwą recesję, niewykluczone jest wprowadzenie progów dochodowych. W tej sytuacji 500 zł na każde dziecko otrzymywaliby jedynie najbiedniejsi.
W pewnych rozwiązaniach dla najsłabszych mamy progi. Tam, gdzie to wsparcie jest powszechne, tych progów nie ma. Na stacji benzynowej nie ma progów (...) W programie 500 plus mogłyby być progi dochodowe i warto o tym rozmawiać - mówił Artur Soboń w rozmowie z Gazeta.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.