Caroline rok rocznie przy stole gości w sumie 12 osób: piątka dorosłych dzieci, ich partnerzy i partnerki oraz pociechy. Wszyscy do stołu zasiadają 25 grudnia. Jednak siedem lat temu Caroline podjęła decyzję, że owszem, nadal będzie organizować rodzinny posiłek, ale od tego czasu rodzina ma obowiązek wspierać ją finansowo w tej sprawie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Te same zakupy. Porównaliśmy Biedronkę, Lidla i Auchan
Opłata zależna od wieku i pracy
64-latka zdaje sobie sprawę z tego, że jej pomysł nie wszystkim się podoba.
Wiem, że wiele osób skrytykuje pobieranie opłat za świąteczny posiłek, ale mnie to nie przeszkadza. Oczekiwanie, ze jedna osoba zapłaci za cały posiłek, przygotuje go, posprząta, zużyje ogrzewanie i prąd, to za dużo - powiedziała Caroline, cytowana przez portal "Tyla".
Płacą wszyscy, nawet kilkuletni wnukowie kobiety. Jednak to, ile płacą, zależy od wieku i tego, czy pracują. Synowie, którzy pracują na pełen etat, płacą po 15 funtów (75 zł), córki zajmujące się dziećmi i domami po 10 funtów (50 zł), starsi wnukowie Caroline 5 funtów (ok. 25 zł) a najmłodsi z nich, w wieku 3-4 lat po 2,5 funda (ok. 12,50 zł). Członkowie rodziny fundusze na konto Caroline mają przelać do 1 grudnia. Pod koniec listopada kobieta sprawdza, kto jeszcze nie zapłacił i upomina spóźnialskich.
Na świątecznym stole u Caroline nie może zabraknąć indyka z dodatkami, pieczeni orzechowej, wielu deserów i przekąsek, a także wina i napojów bezalkoholowych.
Spędzam dziesiątki godzin na wyszukiwaniu najniższych cen i najlepszych okazji - przyznaje 64-latka.
Dodaje, że w tym roku ze względu na wszechobecne podwyżki, sama musiała podnieść ceny i jej córki za udział w świątecznym obiedzie zapłaciły nie 10 ale już 12 funtów (ok. 60 zł).
Czytaj także: Cena za talerzyk na studniówce. Ale wydatek!
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.