1 stycznia 2024 roku wiele osób sprawdzających kursy walut mogło przeżyć chwile prawdziwej grozy.
Według danych Google kurs euro w tym czasie gwałtownie skoczył do 5,36 zł, a dolara do 4,87 zł. Internet zalały też pytania o przyczynę nagłego osłabnięcia złotego.
Czytaj także: Giertych po orędziu prezydenta Dudy. "Bezczelny gość"
Na szczęście eksperci szybko uspokoili nerwową atmosferę tłumacząc, że ceny nie są prawdziwe, a jedynie wynikają z błędnie wygenerowanych danych Google'a.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z kolei w reakcji na te zawirowania, we właściciela kantoru zabawił się Roman Giertych i zaoferował internautom sprzedaż waluty po atrakcyjnym kursie. W swoich mediach społecznościowych polityk napisał:
Czytaj także: Pietrzak będzie siedzieć? Giertych nie wytrzymał
Mam propozycję do wszystkich siejących panikę: kupilibyście ode mnie euro po 4,9 PLN? Sprzedam natychmiast.
Pod jego postem wiele osób podjęło zabawę prześcigając się w możliwie najniższych ofertach sprzedaży euro. "Google zapomniało że Prima aprilis jest 1 kwietnia a nie 1 stycznia" - żartował jeden z komentujących, a inny dodał: "A skąd pan ma Euro? Zaraz zobaczę w oświadczeniu majątkowym ile pan oferuje"
Pojawiły się też jednak komentarze traktujące wypowiedź polityka w nieco mniej lekkim tonie.
Panie Romanie - za każdego zamkniętego Pisowca kupię 1 euro po dyszce nawet - napisał ktoś pod postem, a inny psioczył na polityka zarzekając się, że "od niego nie kupiłby nawet po 2 złote".
Czytaj także: Starcie Mazurka z Giertychem. Poszło o brata posła KO
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.