– Wysyłam paragon z jednej z restauracji w Ustce. Zamówiliśmy z żoną rybę, łososia, ja piwo a żona herbatę i taki paragon otrzymaliśmy... – napisał pan Michał, dołączając paragon z lokalu mieszczącego się przy ulicy Marynarki Polskiej w Ustce. Za posiłek zapłacili 131,60 zł.
Czasami brak komentarza jest najlepszym komentarzem. Z paragonu można wyczytać, że za kilogram pieczonego filetu z łososia należałoby zapłacić w tej restauracji aż 180 zł! Ponieważ pan Michał i jego żona zamówili porcje po ok. 200 g, zapłacili "jedynie" 36 zł i 39 zł.
Cena pozostałych produktów nie jest wysoka, łosoś zdecydowanie dominuje na paragonie. Para zamówiła do ryby po porcji frytek (10 zł za jedną), mix surówek (8 zł za porcję), a także piwo za 13 zł i herbatę za 7 zł.
180 zł za kilogram łososia to jeszcze nie jest ostatnie słowo polskich restauratorów. Niedawno duże emocje wzbudził paragon z nadmorskiej miejscowości Chłopy w woj. zachodniopomorskim. Pani Agata za porcję łososia z frytkami i surówką zapłaciła ponad 114 złotych! Cena za kilogram tej ryby wynosiła tam 190 zł.
Dla mnie to jest tzw. paragon grozy. I nie ma to nic wspólnego z inflacją, a raczej z cwaniactwem. Dziecko miało ochotę na rybę nad morzem. Pani postanowiła przygotować... 0,5 kg (!) świeżej ryby dla chłopca. Ps.: Przyznaję, że cena za kg też powala jak u rybaka i bez pośredników – napisała kobieta na Twitterze, pokazując paragon.
#PokażParagon. Od jakiegoś czasu publikujemy tzw. "paragony grozy i łagodności" z różnych turystycznych kurortów w całej Polsce i nie tylko. Dzięki temu nasi czytelnicy mogą lepiej przygotować się do planowania budżetu swojego wyjazdu. Wysyłajcie nam swoje "paragony grozy" lub "paragony łagodności". Piszcie do nas przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.