Za projekt jest odpowiedzialna powołana przez PiS spółka CPK. - Ta pierwsza umowa nie dotyczy jednak na razie budowy nowej linii. Na razie jest to umowa na inwentaryzację przyrodniczą. Mówiąc prościej, w teren rusza armia przyrodników, która będzie przygotowywać tę inwestycję - mówi prezes spółki CPK Mikołaj Wild.
Przyrodnicy przeprowadzą badania środowiskowe, które są kluczowe przy powodzeniu bądź porażce takiej inwestycji. Teren, który będą przeczesywać to obszar o wielkości prawie 26 tys. hektarów, wzdłuż planowanej linii szybkiego ruchu między Warszawą a Łodzią.
Najistotniejsza ma być sieć linii kolejowych prowadzących do lotniska w Baranowie pod Warszawą. - To lwia część całej inwestycji - mówi Wild. Dodaje, że pochłonie to 80% wydatków przeznaczonych na projekt.
To, co jest nowe w naszym podejściu, to powiedzenie: budujmy wreszcie w Polsce tory kolejowe - tłumaczy Mikołaj Wild. Spółka CPK bardzo ambitnie planuje oddawać koło 200 kilometrów nowych linii na rok.
Prezes dodaje, że najintensywniejsze prace przypadną na lata 2024-2027 i już teraz trzeba przygotować na to gospodarkę. Projekt zakłada też nowe miejsca pracy, bo do zrealizowania inwestycji będzie potrzebne aż 90 tys. pracowników.
Pierwsze pociągi mają ruszyć już za 7 lat, w 2027 roku
To niezwykle ambitne zadanie. Szczególnie w polskich warunkach - komentuje w rozmowie z money.pl ekspert rynku transportowego i prezes fundacji ProKolej Jakub Majewski.
Ekspert zaznacza, że żadna z kolejowych inwestycji liniowych nie została wcześniej zrealizowana w terminie. - Co prawda to nie musi oznaczać, że w tym przypadku też tak będzie, ale doświadczenie podpowiada, że szanse na to są niewielkie - dodaje.