Na początku pandemii rząd zakazał otwierania dyskotek i klubów nocnych. Jeden z przedsiębiorców z Wielkopolski zignorował rządowe rozporządzenia i otworzył swoją dyskotekę. Do akcji wkroczył sanepid, który - donosi "Fakt" opisujący sprawę - nałożył na biznesmena karę administracyjną w wysokości 10 tys. zł.
Przypomnijmy, kara taka jest natychmiast egzekwowana – konto bankowe takiej osoby jest blokowane i może ona dopiero później od tej decyzji się odwoływać do sądu.
Przedsiębiorca odwołał się od decyzji kontrolerów, ale organ drugiej instancji podtrzymał ją. Ostatecznie sprawa trafiła więc do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gorzowie Wielkopolskim.
Ten, po rozpatrzeniu sprawy, przyznał, że rząd ma co prawo do ustanowienia czasowego ograniczenia niektórych zakresów działalności przedsiębiorcy, ale taki zakaz musi zostać wprowadzony zgodnie z przepisami, czyli nie może być sprzeczny z Konstytucją i innymi ustawami. Tymczasem z Konstytucji wyraźnie wynika, że ograniczenia wolność i praw mogą być ustanawiane tylko na drodze ustawy. Rząd ograniczył się natomiast do wydania rozporządzenia, czyli aktu niższej rangi, który nie wymaga głosowania w Sejmie.
Co więcej, WSA wskazał, że rząd mógł wprowadzić czasowe ograniczenie tylko części działalności przedsiębiorcy, ale nie mógł jej kompletnie mu zakazać.
W efekcie WAS uchylił decyzję sanepidu i zwolnił przedsiębiorcę z płacenia kary.