Ten model biznesowy nazywa się odwróconą hipoteką. Decydują się na niego przede wszystkim samotni emeryci z dużych miast, którzy mają niewielkie świadczenia i chcą dorobić.
Kredytu odwróconego udzielają w praktyce jedynie instytucje pozabankowe, bo banki nie mają ich w ofercie, choć teoretycznie mogą. To one wypłacają kwotę takiego zobowiązania. Zwykle w ratach, jako formę renty.
Kredyt zabezpieczony jest hipotecznie, a po śmierci kredytobiorcy jego spadkobiercy mogą go spłacić i odzyskać pełne prawo do nieruchomości.
Wysokość takiej renty zależy od wielu różnych czynników, przede wszystkim od wartości mieszkania przepisanego na instytucję finansową. Jak podaje Interia, powołując się na dane Związku Przedsiębiorstw Finansowych, przeciętnie taka miesięczna renta wynosi 1 tys. złotych.
Zdarzają się jednak wyższe kwoty. Jak mówi w rozmowie z portalem Robert Majkowski, Prezes Funduszu Hipotecznego DOM, niektóre świadczenia sięgają 3, a nawet i 5 tys. złotych.
Opłacalność takiego odwróconego kredytu trudno jednak przewidzieć, bo wszystko zależy od tego, jak długo będziemy taką rentę pobierać.
Najważniejszą kwestią jest bezpieczeństwo beneficjenta, czyli osoby, która będzie otrzymywała świadczenia do końca swojego życia. Może się zdarzyć, że taka osoba przeżyje 20 lat, ale równie dobrze może jeszcze żyć 35 lat i wciąż pobierać rentę dożywotnią. Dlatego szacując takie zobowiązanie trzeba wziąć pod uwagę dużo czynników.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.