Spacer nad Odrą czy jazda tramwajem po Szczecinie, to nie tylko widok na panoramę zabytkowego miasta.
Jedną z zagadek przykuwającą uwagę turystów jest tutaj zapach unoszący się w powietrzu. I choć wydawać by się mogło, że portowe miasto powinno pachnieć rybami jak zauważa "Super Express", woń niosąca się nad Szczecinem jest zupełnie inna i kojarzy się ze słodkościami.
Czytaj także: Fatalne wieści. Miłośnicy słodyczy będą załamani!
Powód? Znajdująca się na Łasztowni fabryka czekolady Gryf działa tu od końca wojny, a że dziennie przerabiane jest w niej kilkadziesiąt ton cukru i ziaren kakaowych, ich zapach unosi się w powietrzu towarzysząc na co dzień mieszkańcom i mieszkankom Szczecina.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ta fabryka była słynna na całą Polskę w czasach PRL-u. Wielu Polaków i Polek z nostalgią wspomina jej sztandarowe, ogólnodostępne przed 1989 rokiem wyroby, jak czekoladę "Koncertową", "Bursztynową" czy charakterystyczne pralinki.
Ale to już przeszłość, bo od lat głównym profilem Gryfa jest produkcja słodkich półproduktów. To stąd wyjeżdżają tony masy kakaowej do innych form produkujących słodycze. Ale byli pracownicy wspominają to miejsce z nostalgią.
Zasada była taka, że próbować możemy wszystkiego, ale tylko na terenie fabryki. Dlatego, około 11, jak przychodziła pora na drugie śniadanie, nie musiałam długo myśleć, co zjeść. Zawsze trafiło się coś pod ręką – czy to połamana tabliczka czekolady, czy źle zapakowane sezamki. Najczęściej jednak brałam duży kawałek chałwy, zapijałam czarną kawą i po takim posiłku miałam siłę na dalszą część dnia - wspomina była pracownica Gryfa na portalu wszczecinie.pl
Mimo przemian, wciąż aktualne pozostaje hasło z banneru przez lata zdobiącego wejście do fabryki. "Szczecin pachnący czekoladą".