Przypomnijmy, że opłata za abonament radiowo-telewizyjny jest w Polsce obowiązkowa. Tak samo jak rejestrowanie odbiorników RTV – mamy na to 14 dni od daty zakupu. Nie wszyscy jednak są skłonni płacić abonament i rejestrować nowe radio czy telewizor.
W związku z tym temat "szczelności" systemu opłat abonamentu radiowo-telewizyjnego wraca co jakiś czas. Politycy prześcigają się w nowych pomysłach jak skutecznie nakłonić Polaków do płacenia tej składki.
Teraz Poczta Polska zabrała się za ten palący problem. I wysłała w teren swoich pracowników. Kontrolerzy są uprawnieni do sprawdzania, czy mamy zarejestrowany odbiornik RTV. I czy płacimy abonament radiowo-telewizyjny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jest jedno "ale". Żeby pracownik poczty nas skontrolował, musi najpierw wejść do nas do domu. A my wcale nie mamy obowiązku mu otwierać.
Przede wszystkim zawsze powinniśmy upewnić się, że osoba, która puka do naszych drzwi, jest tym za kogo się podaje. Na naszą prośbę urzędnik ma obowiązek pokazać legitymację służbową i poświadczający o prawdziwości danych dowód osobisty. Jeżeli tego nie zrobi – mamy prawo i powinniśmy uznać go za podejrzaną osobę.
Ale ważniejszą kwestią jest nasza chęć bycia kontrolowanym. Bo nawet jeżeli kontroler okaże nam odpowiednie dokumenty – to nie mamy żadnego prawnego obowiązku wpuszczać go do domu. Nieistotne jest, że istnieje podejrzenie niepłacenia abonamentu.
Warto wiedzieć, że za zatrzaśniecie kontrolerowi drzwi przed nosem, nie grozi żadna odpowiedzialność karna. Natomiast jeżeli wpuścimy taką osobę, a ta stwierdzi, że mamy niezarejestrowany odbiornik i nie płacimy abonamentu – wtedy dostaniemy karę.
Czytaj też: Komisja ds. Pegasusa odwiedzi Ziobrę w szpitalu?
W przypadku stwierdzenia używania niezarejestrowanego odbiornika radiofonicznego lub telewizyjnego pobiera się opłatę w wysokości stanowiącej trzydziestokrotność miesięcznej opłaty abonamentowej obowiązującej w dniu stwierdzenia używania niezarejestrowanego odbiornika – czytamy na stronie rtv.poczta-polska.pl.