Sprawę przybliżono w materiale "Wydarzeń" na antenie Polsat News. Polacy masowo wykupują drewno z nadleśnictw. Jednak prawdopodobnie nie wystarczy go dla wszystkich chętnych. - Dzisiaj w całym nadleśnictwie, w 10 leśnictwach, zapas tego drewna to jest 120 kubików. Kiedyś mieliśmy tyle drewna w jednym leśnictwie - tłumaczy w materiale leśniczy Zbigniew Pleśniarski z Nadleśnictwa Zdroje.
Drewno z lasu jest o wiele tańsze niż węgiel. Leśnicy tłumaczą, że każde jego ilości są teraz sprzedawane niemal zaraz po ścięciu.
Niemalże od razu po odbiorze przez leśniczego wyjeżdża z lasu. Największą popularnością cieszy się oczywiście drewno liściaste twarde. Natomiast w tej chwili nie ma to znaczenia. Każde drewno jakie się pojawia, miękkie czy iglaste, też jest sprzedawane natychmiast - mówił Szymon Żak z Nadleśnictwa Oława w materiale "Wydarzeń".
Nadleśnictwa wprowadzają limity na drewno
Jak się jednak okazuje, niektóre nadleśnictwa już zdecydowały się wprowadzić limity zakupy drewna na osobę. Wszystko przez to, że w lasach zaczyna brakować drewna opałowego, a nie da się go po prostu wyprodukować.
Ze względów ludzkich po prostu, okoliczni mieszkańcy mają pierwszeństwo przed przemysłem - tłumaczy zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Łomża Waldemar Witkiewicz.
Przypominamy, że cena drewna opałowego różni się w zależności od nadleśnictwa i gatunku drewna. W Nadleśnictwie Oleśnica za drewno sosnowe trzeba zapłacić 290 zł za m³, za drewno bukowe natomiast 210 zł. Gałęziówka, czyli tzw. chrust kosztuje 12 zł za m³. W Nadleśnictwie Gdańsk za drewno iglaste trzeba zapłacić ok. 200 zł za m³, drewno liściaste jest nieco droższe i kosztuje ok. 230-260 zł za m³
Czytaj także: Tak wygląda twarz Żaka po wakacjach. Zdjęcie to hit