Pandemia COVID-19 "wymiotła" studentów z miast. Z danych AMRON-SARFiN wynika, że w pierwszej połowie 2021 roku tylko co trzeci (33 proc.) student miał podpisaną umowę najmu. A jeszcze ledwie rok wcześniej taką umowę miał więcej niż co drugi student (51 proc.) - pisze Bankier.pl.
Ta sytuacja jednak odchodzi do przeszłości. Zdecydowana większość polskich uczelni podjęła decyzję o tym, że rok akademicki 2021/22 będzie przeprowadzony w trybie stacjonarnym (za wyjątkiem wykładów). A to oznacza, że studenci powrócą do miast, w których znajduje się ich uczelnia.
Studenci wracają, koszty najmu rosną
Rychły powrót studentów widać również w stawkach za wynajem mieszkań. Sierpień był czwartym miesiącem z rzędu, w którym stawki wynajmu w największych miastach rosły - podaje Bankier.pl.
Skok cen odczują przede wszystkim mieszkańcy Wrocławia. Ceny za wynajem najpopularniejszych mieszkań, czyli mieszczących się w przedziale 38-60 m kw., w tym mieście w sierpniu 2021 roku "podskoczyły" o 151 zł (7,2 proc.) miesięcznie w porównaniu z sierpniem 2020 roku.
Wielu studentów jednak wybiera kawalerki. Ich ceny rosną dynamiczniej, niż tych większych mieszkań. Najszybciej w Poznaniu, gdzie za mieszkanie do 38 m kw. płaci się średnio ponad 1360 zł (wzrost o prawie 15 proc.).
Czwarta fala studzi zapał
Wakacyjne miesiące to czas, kiedy najczęściej kończą się umowy terminowe, stąd wówczas zwiększona wymiana wynajmujących pomiędzy mieszkaniami. Popyt notowany w tym roku przekracza jednak znacznie zainteresowanie mieszkaniami na wynajem w lipcu i sierpniu 2020 roku - mówi Dominika Podsiadło, pośredniczka nieruchomości z agencji Fidom w rozmowie z Bankier.pl
Na rynku mieszkań na wynajem cieniem kładzie się widmo czwartej fali pandemii. Zakażenia wirusem SARS-CoV-2 od kilkunastu dni rosną. Eksperci zauważają, że studenci wcale nie są przekonani, czy pozostaną w miastach na cały rok akademicki i coraz częściej pytają o wynajem na czas określony - np. na pół roku. Dlatego też w październiku może nastąpić korekta cen wynajmu.