Najbardziej czarne scenariusze, które snuli jeszcze kilka miesięcy temu specjaliści, na szczęście się nie spełniają, nie oznacza to jednak, że w okresie przedświątecznym nie spotkają nas puste półki.
Nie ma cię na liście? Nie licz na produkty!
Dziennik "Fakt" wskazuje, że największe problemy mogą pojawić się w niewielkich sklepach osiedlowych sklepach. Jak zaznacza gazeta, nie ma co liczyć na to, że w dzień wigilii do lokalnego sklepu zostanie dowieziony barszcz z uszkami, czy świeżo lepione pierogi. Dlaczego? Ponieważ sklep tego towaru nie sprzeda i będzie musiał liczyć się z kosztami.
Czytaj także: Kolęda 2021/2022. Ile dać księdzu do koperty?
Ponadto, jak przypomina gazeta wielu lokalnych przedsiębiorców, zwłaszcza piekarzy czy masarzy zbiera na długo przed świętami zamówienia na wypieki oraz mięso, a towar otrzymują tylko osoby z listy.
Towary deficytowe
Dziennik wskazuje, że nie ma obecnie raportów mówiących o brakach w zaopatrzeniu sklepów wielkopowierzchniowych, jednakże pojawiają się informacje o problemach z wybranymi produktami.
Gazeta informuje, że mogą wystąpić problemy z popularnym składnikiem wielu wigilijnych potraw. Mowa o orzechach włoskich. Wszystko z powodu złej pogody w amerykańskiej Kalifornii, skąd pochodzi znaczna część tego towaru.
Problemy występują również w łańcuchu dostaw. W magazynach brakuje miejsca, a porty są zapchane. Jak wskazuje źródło, wynika to z restrykcji koronwirusowych, gdy niektóre zamówienia nie były w ogóle realizowane.
Zagrożone prezenty
Zagrożony może być dostęp do elektroniki. Popularne przed świętami towary produkowane są głównie w Chinach, a te borykają się z przerwami w produkcji, ze względu na lokalne lockdowny.
Na chwilę obecną polskie sklepy nie straszą katastroficznym widokiem pustych półek, ale jak informują dziennikarze, z zakupem lepiej nie czekać na ostatnią chwilę, gdyż można się gorzko rozczarować.
Czytaj także: Fatalne wieści. Te osoby będą miały smutne święta
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.