Tegoroczny sylwester może okazać się wyjątkowo drogi. Wszystko za sprawą niepewności, co do tego, co zaplanuje rząd w związku z szalejącą IV falą koronawirusa. Od 1 grudnia obowiązują nowe restrykcje, które pozwalają na oferowanie w hotelach jedynie połowy spośród dostępnych miejsc. Nie jest jasne, czy te limity nie zostaną wkrótce zaostrzone.
Tegoroczne stawki za noclegi mogą przyprawić o zawrót głowy kogoś, kto dawno nie korzystał z usług hoteli i pensjonatów. Trudno się dziwić panującej sytuacji – rok temu pandemia i lockdown zrobiły swoje, ograniczając ruch turystyczny w okresie świątecznym. W tym roku, póki co na Święta czy Sylwestra nie jest planowane zamykanie obiektów - wskazuje Oskar Sękowski, analityk HRE Investment
Jak wskazuje Radio ZET, powołując się na raport HRE Investement miejsca noclegowe w najbardziej obleganych kurortach w Polsce zostały na okres sylwestrowy zarezerwowane już dawno temu. Powoduje to, że ci, którzy myślą o wynajęciu pokoju w hotelu na ostatnią chwilę, będą musieli płacić krocie.
Czytaj także: Koronawirus a Sylwester? Opole już zdecydowało
Nawet 2000 zł za szampańską zabawę!
Z raportu HRE Investement dowiedzieć się można, że w hotelach w Zakopanem pozostało jedynie 3 procent wolnych miejsc. To bardzo mocno oddziałuje na ceny. Za sylwestrowy weekend w popularnym "Zakopcu" zapłacić będzie można nawet 2000 zł.
Eksperci wskazują, że spośród dostępnych ofert trudno znaleźć taką, która kosztowałaby mniej niż 500 zł. Bez względu na położenie geograficzne kurortu. W górskich miejscowościach ceny wahają się od 640 zł w Krynicy-Zdroju przez 612 zł za noc w Wiśle po wspomniane już 1000 zł w Zakopanem.
Niepewna przyszłość
Nieco tańszy, jednak wciąż nietani pozostaje Bałtyk. Nadmorskie hotele dysponują jeszcze wolnymi miejscami. Najdrożej będzie w Sopocie, gdzie za jedną noc zapłacić trzeba 832 zł, taniej zaś będzie w Kołobrzegu i Międzyzdrojach — odpowiednio 619 i 613 złotych za noc.
Nie jest jasne, jakie będą kolejne kroki rządu w związku z szalejącą pandemią. Obecne obostrzenia, wprowadzające limit 50 procent dostępnych miejsc w hotelach, obowiązują do 17 grudnia. Po tej dacie, w zależności od sytuacji epidemiologicznej w Polsce, rząd może się zdecydować na zaostrzenie lub poluzowanie restrykcji. Przypomnijmy, że w zeszłym roku poza kilkoma wyjątkami, rząd całkowicie zablokował działalność hoteli.