Niegdyś pracownicy młodociani mogli dorabiać m.in. na rozdawaniu ulotek, w gastronomii czy w hotelarstwie. Szczególne znaczenie miały tutaj Ochotnicze Hufce Pracy, które organizowały wyjazdy do pracy tymczasowej nad morze i w góry.
Czytaj także: Awantura o nakrętki. Oto co sądzą Polacy
Dziennikarze "Gazety Wyborczej" postanowili sprawdzić, jak dziś wygląda rynek pracy dla uczniów. Okazuje się, że Zakopane nie jest już tak atrakcyjne, jak jeszcze kilkanaście lat temu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Młodociany pracownik (między 15. i 18. rokiem życia) nie może już liczyć zwykle na zatrudnienie w hotelarstwie. Usługi te przejęły agencje, które zajmują się konkretnymi zadaniami (np. sprzątaniem, czy przygotowywaniem i wydawaniem posiłków).
Hotel lub pensjonat poszukuje agencji na czas sezonu, nie szukając pracowników "na własną rękę". Jak jest w branży gastronomicznej? Tutaj także nie jest kolorowo. Dziennikarze "Gazety Wyborczej" podają, że "sezonowo poszukiwani są głównie kelnerzy, pomoce kuchenne oraz sprzedawcy lodów, cukierków czy słodkich wypieków".
W praktyce oznacza to, że osoba między 15. i 18. rokiem życia nie może liczyć na zatrudnienie. Lokale szukają darmowych praktykantów ze szkół, albo korzystają z ofert agencji pracy.
Oferty są, pracowników brak
Mimo to, w Zakopanem nadal można znaleźć pracę w formie tymczasowej, dla pracownika młodocianego. Przedsiębiorcy, z którymi rozmawiała "Gazeta Wyborcza" podkreślają jednak, że na rynku pracowników "szału nie ma".
Szału nie ma. Młodzi pytają o pracę już po zakończeniu roku szkolnego. Są to głównie uczennice Zakopiańskiego Hotelarza. Pracowników szukamy także przez portale ogłoszeniowe. Tym, którzy są spoza Podhala, a chcą pracować w górach, pomagamy w znalezieniu mieszkania w tym okresie - mówi "Wyborczej" przedsiębiorca Maciej Rzankowski.
Ile mogą zarobić młodzi pracownicy? Za 35 godzin pracy tygodniowo, około 3200 złotych. To w ich przypadku kwota brutto, bo uczniowie do 24 roku życia nie odprowadzają składek i nie płacą podatku.