Nawet stopniowe odchodzenie od produkcji samochodów wyposażonych w silniki spalinowe nie będzie łatwym procesem, a decyzja ta wiązać będzie się z likwidacją miejsc pracy.
Wiedzieli o tym unijni politycy już w chwili podejmowania decyzji o zakazie sprzedaży aut z silnikami spalinowymi w UE, w tym w Polsce. I choć ostateczny zakaz obowiązywać ma od od 2035 roku, gorąca dyskusja na ten temat trwa nieprzerwanie od lat.
W piątek, 5 stycznia w swoich mediach społecznościowych odniosła się do tego Beata Szydło. Polityczka nie gryzła się w język i obwieściła "koniec branży motoryzacyjnej w Polsce."
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kolejne firmy zamykają swoje fabryki samochodowe w Polsce. Tylko w tym tygodniu ogłoszone zostały decyzje o likwidacji pracującej dla Fiata fabryki silników w Bielsku-Białej oraz wielkiej fabryki autobusów Scania w Słupsku. Pod koniec zeszłego roku Volvo zlikwidowało swoją fabrykę autobusów we Wrocławiu. Pracę tracą tysiące osób, a w kłopoty popadają firmy polskich podwykonawców i dostawców - napisała polityczka.
Dalej Szydło w swoim wpisie straszy transformacją energetyczną, za którą mają iść masowe zwolnienia i upadki firm. Przekonuje też, że nie dojdzie w europejskich fabrykach do przejścia na produkcję samochodów z elektrycznymi silnikami, bo "unia gwałtownie traci konkurencyjność wobec innych światowych potęg gospodarczych".
I choć te prognozy nie są optymistyczne, internauci wytykają polityczce pomysł na budowę fabryki samochodów elektrycznych na Śląsku.
Przecież z fabryki Izery wyjeżdżają tysiące polskich elektryków, a po ulicach miast już za rok jeździć będzie milion aut na prąd, tak jak obiecał pan premier Morawiecki - ironizuje jeden z komentujących.
Inni zarzucają byłej premier kłamstwo zwracając uwagę na daty. "Decyzja o zamknięciu zakładu Scania zapadła w zeszłym roku, kiedy był rząd Morawieckiego, a nie kilka tygodni temu. Bielsko-Biała - pierwsze zwolnienia grupowe były w … marcu 2022!" - zauważa internauta.