O darowiźnie po raz pierwszy poinformowano pod koniec sierpnia, ale do tej pory nie udało się ustalić, kim jest tajemniczy darczyńca. "Gazeta Krakowska" poinformowała wówczas, że na konto miasta Krakowa wpłynęło 10 milionów złotych. Jak podaje dziennik, mają zostać przeznaczone na rozbudowę Centrum Muzyki na Cichym Kąciku.
Czytaj także: Geografia Polski. Sprawdź, czy znasz stolice województw
Pieniądze wpłynęły z Londynu
Kilka dni później o ogromną kwotę na antenie Radia Kraków zapytano Jacka Majchrowskiego. Prezydent stolicy Małopolski nie chciał jednak zdradzić mediom, kim był darczyńca. Wiadomo tylko, że pieniądze wpłynęły z Londynu i jest to osoba bez polskiego obywatelstwa.
Nie życzył sobie. Jest RODO. Ten pan nie chce. On wyraził zgodę, że jak będzie oddane Centrum Muzyki i będą tabliczki z nazwiskami darczyńców, można go tam umieścić. To nie Polak. To człowiek z branży IT z Londynu — mówił Majchrowski.
Czytaj także: Kraków coraz bliżej Mazur
Ratusz odmawia dostępu do danych
Dziennikarze "Gazety Krakowskiej" złożyli do ratusza wniosek o dostęp do informacji publicznej. Krakowscy urzędnicy odmówili jednak mediom, twierdząc, że ze względu na obowiązujące przepisy nie mogą podać danych mężczyzny,. Jest on bowiem osobą fizyczną i nie wyraża zgody na udostępnienie danych.
Zdaniem prawniczki Agaty Szopińskiej miasto powinno bez problemu ujawniać takie informacje, choć, jak przyznała w rozmowie z Onetem, sytuacja jest dość nietypowa. "Ustawa dość szeroko ujmuje całą instytucję informacji publicznej i to już przemawia za tym, że takie dane powinny zostać ujawnione" - wyjaśniała Szopińska.
Po drugie te pieniądze wpłynęły bezpośrednio na rachunek bieżący miasta, czyli można powiedzieć, że są to dochody miasta. Stały się więc środkami publicznymi. Powinna zatem nad nimi być pewna kontrola, pozwalająca stwierdzić kto dokonał wpłaty - mówi prawniczka.
"Wpływy do budżetu są jawne"
Jak poinformowała "Gazeta Krakowska", część radnych miejskich będzie domagać się od prezydenta Jacka Majchrowskiego informacji, kim jest darczyńca. "Pieniądze nie wpłynęły na konto spółki, tylko do miasta. A wpływy do budżetu są jawne. Sprawa ponadto stała się mocno medialna" - mówił w rozmowie z dziennikiem radny PiS Michał Drewnicki.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.