Inspektorzy handlowi uważnie przyglądają się sytuacji na polskich targowiskach czy też w sklepach. Udało się ustalić, że niestety nie wszystkie owoce podpisane na etykietach jako polskie pochodzą z krajowych upraw.
Tematem zajął się Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych z Opola. Kontrole tego podmiotu potwierdziły, że handlarze niekiedy oszukują.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Inspektorat przedstawił trzy metody nieuczciwych sprzedawców. Wirtualna Polska donosi, że chodzi o:
- wskazywanie kraju pochodzenia niezgodnego ze stanem faktycznym;
- umieszczanie mało czytelnej informacji o pochodzeniu truskawek i eksponowanie hasła o pochodzeniu z Polski;
- brak informacji o pochodzeniu z Polski.
Inspektorzy przypomnieli również, że handlarze mają obowiązek pisemnego informowania o kraju pochodzenia owoców i o klasie ich jakości. Taka informacja musi pojawiać się w widocznym miejscu na opakowaniu żywności. Nieuczciwi sprzedawcy oczywiście muszą liczyć się z karami. W skrajnych przypadkach mogą sięgać setek tysięcy złotych!
Jak nie dać się oszukać?
W przypadku chęci zakupu polskich truskawek trzeba być bardzo czujnym. Należy jednocześnie pamiętać, że krajowe owoce można łatwo odróżnić od importowanych.
Polskie truskawki są dość jasne. Szypułki są małe i przylegają do owocu. Same truskawki są bardziej okrągłe.
Te, które do naszego kraju docierają m.in. z Grecji, są bardzo ciemne, wręcz bordowe. Ich szypułka jest zaś bujna i duża.