Już od jakiegoś czasu mówi się o zdrowotnych perturbacjach Lecha Wałęsy. W 2021 roku były prezydent dość długo musiał dochodzić do siebie po tym, jak wymieniono mu baterię w rozruszniku serca. Później pojawiły się niepokojące wieści, że z powodu cukrzycy grozi mu amputacja nogi.
Na szczęście udało się tego uniknąć. Jakby jednak problemów było mało, byłemu prezydentowi przyszło mierzyć się z koronawirusem. Później były kolejne perturbacje, którym musiał stawić czoła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W okresie pandemii koronawirusa narzekał na finanse. Ubolewał, że nie może podróżować w celu zarobkowym. W rozmowie z Interią, krótko przed świętami Bożego Narodzenia 2020, dał do zrozumienia, że znajduje się w złej sytuacji finansowej.
W tym roku nikt nie dostanie ode mnie prezentu, bo jestem bankrutem - mówił. - Jeździłem i dorabiałem, to mi starczało, a teraz to się skończyło. Nie ma środków. Był czas, że miałem, to je rozdawałem. Rozdałem i stanąłem z pustą kieszenią - dodawał.
Za jeden taki wykład przed pandemią mógł dostawać nawet... kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Organizator oczywiście pokrywał koszt przelotu i zakwaterowania.
Czytaj także: Ekspert z Ibizy spojrzał na Szydło. Nie ma wątpliwości
Lech Wałęsa bankrutem? Tyle wynosi jego emerytura
To zrozumiałe, że przez pandemię koronawirusa budżet Lecha Wałęsy uległ uszczupleniu. Czy jednak rzeczywiście stał się "bankrutem"? Jego emerytura raczej pozwala na to, by spokojnie wyżyć.
Świadczenie wynosi około 75 proc. wynagrodzenia prezydenta (obecnie ok. 25 tys. zł brutto). Emerytura Wałęsy brutto sięga zatem około 13 tys. brutto, co daje blisko 11 tys. zł "na rękę". Noblista w jednym z wywiadów otwarcie mówił, że na jego konto wpływa około 12-13 tys. zł miesięcznie. Za pośrednictwem "Super Expressu" zaznaczał jednocześnie, że te środki "nie zaspokajają jego apetytu".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.