Wysokość podatków i opłat lokalnych ustalają samorządy. Nie mają one jednak w tym przypadku pełnej autonomii. Muszą bowiem mieć na uwadze maksymalny poziom opłat i podatków, który ustala Ministerstwo Finansów, uwzględniając wzrost cen w pierwszej połowie roku.
Główny Urząd Statystyczny podał już wysokość półrocznej inflacji. Jest to aż 11,8 proc. Jak ten wskaźnik może wpłynąć na opłaty lokalne od 2023 roku? Swoimi wyliczeniami w tym zakresie podzielił się "Fakt".
Podatek od budynków mieszkalnych, który płacą wszyscy lokatorzy, może wzrosnąć z 0,89 zł do 1 zł na mkw. Opłata za pobyt w miejscowości mającej status obszaru ochrony uzdrowiskowej - z 3,52 do 3,94 zł (za dobę), a opłata uzdrowiskowa - z 4,83 do 5,47 zł dziennie. Opłata za psa może zostać podwyższona ze 135 do 150,93 zł.
Te podwyżki wydają się być groszowe. Jeżeli jednak przeliczymy je w odniesieniu do konkretnych przypadków, czyli pomnożymy np. przez liczbę dób spędzanych w uzdrowisku, to już robi się dość konkretna suma.
Czy podwyżki są już przesądzone?
W obliczu inflacji rząd musi podnieść maksymalne kwoty podatków lokalowych. "Fakt" spostrzega, że będzie to najwyższa podwyżka od 25 lat. Czy jest ona równoznaczna z tym, że wszyscy zapłacą więcej?
Ministerstwo Finansów automatycznie zwaloryzuje maksymalne stawki opłat lokalnych. To jednak od samorządów zależeć będzie, jak mocno wywindują opłaty. Część z nich teraz nie podnosi ich do maksymalnego pułapu - tłumaczy tabloid.