Obietnica wprowadzenia programu 500 plus pozwoliła Prawu i Sprawiedliwości wygrać wybory parlamentarne jesienią 2015 roku. Początkowo 500 zł można było otrzymać na jedno dziecko, po czym świadczenie rozszerzono na każdą pociechę do 18. roku życia.
Dodatkowe środki miały pozytywnie wpłynąć na liczbę dzieci rodzących się w Polsce. Już teraz wiadomo, po kilku latach funkcjonowania 500 plus, że tak się nie stało. Mimo to, ekipa rządząca regularnie powtarza, że nie zamierza rezygnować ze świadczenia. Dla wielu sympatyków PiS jest to bowiem kluczowy program socjalny.
To koniec 500 plus? Czas na oszczędzanie
Obecnie Polska ma jedną z wyższych inflacji w Europie. W czerwcu osiągnęła ona poziom 15,5 proc. i była najwyższa od 25 lat. Wielu ekspertów zapowiada, że w dobie m.in. wojny w Ukrainie czeka nas spowolnienie gospodarcze.
Andrzej Rzońca, były członek Rady Polityki Pieniężnej i były główny ekonomista Platformy Obywatelskiej, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" zwrócił uwagę na to, że wysoka inflacja to m.in. efekt późnej reakcji NBP i przegapienia właściwego momentu na podwyższanie stóp procentowych. W opinii Rzońcy NBP stracił przez to wiarygodność.
Wiarygodność jest ważna dla walki z inflacją. Jeżeli jest niska, bank musi działać znacznie silniej, to znaczy wyżej podnosić stopy procentowe. Inflacja w dużej części zależy od tego, co ludzie na jej temat sądzą - powiedział Rzońca w "Wyborczej".
Ekspert skrytykował też działanie obozu rządzącego w czasach pandemii koronawirusa, kiedy to "masowo wydawano pieniądze przez jednostki formalnie nieobjęte regułami". Dlatego ekonomista podkreślił, że rząd w obecnej sytuacji nie powinien wydawać więcej niż zarabia. To z kolei wiąże się z cięciami programów socjalnych.
Skoro więc oszczędności muszą objąć w zasadzie wszystkie kategorie wydatków, to i te największe, a są nimi transfery socjalne, i to nie tylko te, które pojawiły się w ostatnich latach. Wydatki na program "500+" to około 40 mld zł rocznie, na 13. i 14. emeryturę - 20 mld rocznie. Natomiast wszystkie wydatki socjalne, łącznie z emeryturami i rentami, to około 600 mld zł rocznie - wyjaśnił Rzońca.
Czy obóz rządzący zdecyduje się na drastyczne cięcie wydatków? Biorąc pod uwagę, że w roku 2023 czekają nas wybory parlamentarne, trudno to sobie wyobrazić. Jednak Rzońca ostrzega, że "idą ciężkie czasy" i "przyszłe rządy będą musiały wszędzie szukać oszczędności".
Czytaj także: Polacy będą wściekli. Glapiński ma dostać podwyżkę
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.