O cenach węgla pisze wyborcza.biz. Zauważono, że po szoku podażowym wywołanym przez wojnę w Ukrainie, stabilizuje się sytuacja na rynku surowcowym.
Na uwagę zasługuje choćby to, co dzieje się w holenderskich portach ARA (Amsterdam, Rotterdam, Antwerpia), które są europejskim hubem surowcowym. Od wakacji ceny węgla spadły tam o 65 procent. Tona kosztuje obecnie 128 dolarów (około 563 zł).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Spadki zostały odnotowane również w Polsce. Rządzący przekonują, że cena za tonę u prywatnych dostawców zbliża się do tej, którą zaoferowały samorządy.
W ciągu kilku tygodni ceny węgla w prywatnych składach spadły z ponad 3,5 tys. zł za tonę do poziomu cen, po których węgiel oferują samorządy, czyli 2 tys. zł za tonę - mówił w styczniu wiceminister aktywów Karol Rabenda, cytowany przez "GW".
Obecnie węgiel jest jeszcze tańszy. Wyborcza.biz donosi, że w sklepie internetowym PGG cena ekogroszku w workach to wydatek rzędu 1,7 tys. zł za tonę. W przypadku gorszych frakcji jest to 1,5 tys. zł/tona.
Zapasy węgla na kolejną zimę?
Niektórzy prognozowali, że węgla w Polsce może zabraknąć, ale tak na szczęście się nie stało. Opał jest, a ceny spadają. Czy nie ma już powodów do zmartwień? Na całkowity spokój pozwolić sobie niestety nie można. To, co przybywa do naszego kraju, trzeba bowiem posortować. Premier Mateusz Morawiecki otwarcie przyznał, że tylko jedna piąta z tego, co trafia do portów, nadaje się do palenia w domach.
Wspominany portal wylicza, że Polska potrzebuje 40 mln ton surowca. Rządowe szacunki wskazują natomiast na to, że aktualnie sprowadzamy 14 mln ton. Z tego na potrzeby gospodarstw nadaje się tylko od 2,8 do 3,5 mln ton.
Wniosek? Szok minął, ale problem pozostał. Sytuacja jest o tyle krytyczna, że aby kupić 1 mln ton węgla dla gospodarstw domowych, Polska musi sprowadzić 4 mln ton miału - zauważa Wyborcza.biz.