Oleica krówka (Meloe proscarabaeus) to chrząszcz, który jak czytamy na stronie Lasów Państwowych może być groźny dla człowieka. Podczas sytuacji stresowych owad wydziela oleistą żółtą ciecz, zawierającą silnie trującą związek chemiczny - kantarydynę. To jedna z najsilniejszych toksyn w przyrodzie, którą niegdyś stosowano do produkcji trucizny.
Dawka śmiertelna dla człowieka wynosi około 0,03 g tej substancji. Chociaż pojedynczy owad nie potrafi wyprodukować aż takiej ilości kantarydyny, to jego "porcja", może silnie podrażnić ludzką skórę szczególnie, gdy substancja dostanie się do nosa i oczu - przestrzegają Lasy Państwowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oleica krówka występuje w polskich lasach. Można ją bardzo łatwo zauważyć, bowiem na duże rozmiary - długość ciała może wynosić nawet 35 mm. Dorosłe owady można spotkać od kwietnia do czerwca.
Oleica krówka niebezpieczna? Ekspert wyjaśnia
Prof. Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu dr hab. Paweł Sienkiewicz jest entomologiem - od dziecka fascynuje go świat owadów, głównie chrząszczy, dlatego też zajmuje się nim obecnie naukowo. Gdy pytamy go o zagrożenie, jakie niesie ze sobą oleica krówka stwierdza, że to "fake news".
Oleica krówka zawiera kantarydynę, czyli substancję, która jest toksyczna, ale nie on jeden wśród chrząszczy. Wykorzystuje ją do obrony. Niektóre owady ją zbierają, by samemu stać się niebezpieczne. Człowiek musiałby się zwyczajnie tego chrząszcza najeść na potęgę, żeby cokolwiek mogło mu się stać - mówi nam prof. UPP dr hab. Paweł Sienkiewicz.
Lasy Państwowe podają, że oleista ciecz może podrażnić ludzką skórę, dlatego nie należy brać owada do ręki. Może być też groźna, gdy dostanie się do oczu lub nosa.
U osób szczególnie wrażliwych po kontakcie z kantarydyną może wystąpić odczyn alergiczny, ale na pewno to nie jest coś śmiercionośnego. Nie u każdego występuje. My czasem bierzemy takie owady do ręki - póki co nic się nie stało i żyjemy - dodaje entomolog.
Zdaniem prof. Sienkiewicza oleica nie jest niebezpieczna, a taka nagonka sprawia, że niektórzy widząc chrząszcza próbują go zadeptać. Uderza też w Lasy Państwowe, które jego zdaniem wykazują się niekompetencją, kreując oleicę krówkę na niebezpiecznego chrząszcza.
Kilka lat temu pojawił się taki artykuł sygnowany przez Lasy Państwowe. Wśród leśników jest wielu entomologów, którzy wyrażali swoje oburzenie, że ktoś takiego gniota wypuścił. Wtedy zaczęła się taka medialna nagonka - mówi nasz rozmówca.
Niebezpieczne owady w lasach. Profesor wskazuje przykłady
Pogoda w ostatnich dniach dopisuje, warunki do leśnych wędrówek są doskonałe. Zanim jednak wybierzemy się do lasu, warto sobie uzmysłowić, iż niektóre owady mogą stanowić potencjalne zagrożenia dla człowieka. Pierwsza myśl to kleszcze - pajęczaki, które przyczepiają się do swojego nosiciela. Mogą przenosić boreliozę, której powikłania są bardzo poważne. Poza nimi jest szereg owadów, które dobrze znamy i od zawsze wiemy, że mogą nam przysporzyć problemów.
To, że osy, szerszenie mogą stanowić zagrożenie to jest sprawa, którą wszyscy znają, bo cały czas z nami występują. Nie słyszałem na pewno o zagrożeniach związanych z gatunkami inwazyjnymi. Oleica krówka jest gatunkiem rodzimym o bardzo specyficznej biologii - mówi nam prof. Sienkiewicz. - Czasem mogą alergizować włochate gąsienice motyli, bowiem mają naturalną szczecinę, która utrudnia wrogowi zjedzenie. Jeśli weźmiemy ją do ręki, trochę tych włosków nam się nawbija, to możemy odczuć alergię - dodaje.
Prof. Sienkiewicz przyznaje, że już jako dziecko sam często brał z ciekawości do ręki różnego rodzaju owady i czasem kończyło się to nieprzyjemnymi doświadczeniami. Wraz ze wzrostem wiedzy, doświadczenia i samoświadomości przestał jednak to robić. Wielu ludzi próbuje jednak mieć zbyt bliski kontakt z przyrodą. Biorą owady do ręki, a skutki są czasem bolesne.
Z zagrożeń sprowokowanych przez nas, to mogą być duże gatunki chrząszczy, bowiem mają one aparat gryzący i mogą się przed nami bronić. Mogą nas ukąsić dotkliwie, ale nie śmiertelnie. Poczujemy pewien dyskomfort. Większe gatunki mogą nas ugryźć do krwi. Chrząszcze z rodziny biegaczowatych, którymi się zajmuję, mogą też wydzielać substancję żrącą z odwłoka. Jeśli ktoś go chwyci, może zostać taką substancją potraktowany. Sam dostałem kiedyś w twarz, nie było to przyjemne - przyznaje nasz rozmówca.
Podsumowując - gdy wybieramy się do lasu, nie dotykajmy owadów poruszających się po ziemi lub drzewach. Jeśli chcemy je obserwować, róbmy to z pewnej odległości. Tym bardziej, że większość z nas nie ma wystarczającej wiedzy w zakresie entomologii więc nie do końca jest świadoma skutków spotkania z danym gatunkiem. Lepiej nie poznawać ich na własnej skórze.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.