Urzędy wyłączają wentylację i klimatyzację. W wielu miastach w autobusach i tramwajach liczyć będzie można jedynie na otwarte okna. Biurowce mogą się przemienić w sauny pełne przepoconych pracowników. Wszystko przez koronawirusa - pisze portal money.pl.
A wszystko wskazuje na to, że będzie gorąco. Według zapowiedzi meteorologów nadciągają kolejne upale dni z temperaturą 30 st. C. Przyłbice, maseczki i nylonowe rękawiczki tylko spotęgują uczucie duszności.
Część sklepów już przyjęło zalecenie, by wyłączyć nawiewy i klimatyzacje. Podobnie reagują biura, do których wracają po okresie pracy zdalnej pracownicy. Czy słusznie się obawiają?
Jak informuje Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego, kanały wentylacyjno-klimatyzacyjne mogą być "czasowym rezerwuarem drobnoustrojów" i wraz z nawiewanym powietrzem mogą przenosić się pomiędzy pomieszczeniami. Opinię tę sygnuje dyrektor Państwowego Zakładu Higieny dr n. med. Grzegorz Juszyk.
Największym problemem są systemy z choćby częściowo zamkniętym obiegiem powietrza. Jeden z profesorów Uniwersytetu Purdue w USA, Qingyan Chen zwrócił uwagę, że niektóre systemy mieszają powietrze z zewnątrz z tym znajdującym się w pomieszczeniu w celu oszczędzania energii. Właśnie taki rodzaj klimatyzacji był zainstalowany na wycieczkowcu Diamond Princess, gdzie doszło do zbiorowego zakażenia pasażerów.
PZH zaleca możliwie jak najczęstszą wymianę powietrza w pomieszczeniach i ograniczanie używania systemów z zamkniętym obiegiem. Dlatego wiele instytucji może je tego lata wyłączyć.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.