Zamknięte granice nie pozwoliły w tym roku na pobyt zagranicznych turystów w atrakcyjnych miejscach w Polsce. A to oni zostawiają największe rachunki. Dziennikarz z money.pl sprawdza jak radzi sobie polska branża turystyczna w dobie pandemii koronawirusa. Komu udało się dobrze zarobić na większej liczbie krajowych turystów?
Dziennikarz zaczyna od Mielna. To tutaj co roku spotkać można tłumy klientów zajadających się smażoną rybą
W czerwcu po odmrożeniu było świetnie, ale cały sezon oceniamy średnio. Jednak te ograniczenia spowodowały, że część ludzi bała się restauracji. Mniej miejsc przy stolikach też zrobiło swoje - mówi Agnieszka ze smażalni ryb "Pirat" w Mielnie.
Zobacz także: Warunki do pracy zdalnej. "Zapewnienie ich jest obowiązek pracodawcy"
Maj rzeczywiście nie dał zarobić, dopiero potem ostrożnie turyści zaczęli przyjeżdżać w czerwcu. Udało się to odrobić w znakomitym lipcu i sierpniu, a i wrzesień zapowiada się dobrze - mówi Agata Gierach z Villa Savana w Mielnie. Dodaje, że obroty mogły spać nawet o 30-40 proc. w porównaniu z zeszłym rokiem.
Polacy nie generują "dobrych paragonów". A co słychać w Zakopanem?
Mniej w ogóle i bardzo mało zagranicznych turystów. Polak to kupi tylko chińską zupkę, chleb, pasztety, płatki. Nie da zarobić. Francuzi, Niemcy, Szwedzi, Anglicy i Rosjanie nie przyjechali, a to oni zostawiają dobre paragony - mówi Aneta, współwłaściciel sklepu z Zakopanego.
Stolica Tatr została umieszczona w żółtej strefie. Według Grzegorza Kumorka z "Białej Owcy" mogło to wpłynąć na mniejszą liczbę turystów i mniej rezerwacji na wrzesień.
Nie odczuliśmy różnicy, jedynie, kiedy był lockdown, to byliśmy zamknięci, ale nie ma co narzekać. Nie wiadomo jednak, jak będzie z jesienią. O tej porze zwykle mieliśmy już zarezerwowany wrzesień. Teraz nie jest tak dobrze - mówi Grzegorz Kumorek.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Dziękujemy za Twoją ocenę!
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Które z określeń najlepiej opisują artykuł: