Pracownik Citibanku może mieć, krótko mówiąc, przechlapane. Nie chodzi bowiem o różnicę 10 czy nawet 100 dolarów.
Osoba odpowiedzialna za transfer miała przelać 8 milionów dolarów. Citibank, który działał jako agent pożyczkowy Revlon, miał na celu wysłanie takiej kwoty odsetek na rzecz pożyczkodawców firmy kosmetycznej. Zamiast tego Citibank przypadkowo przelał 100-krotność tej kwoty, w tym 175 milionów dolarów na fundusz hedgingowy.
Spór o pieniądze
Ze względu na gabaryty błędu, zarząd banku próbował odzyskać pieniądze, jednakże wszystkie działania nie przyniosły oczekiwanego skutku. Kredytodawca, którym była firma Revlon, odmówił spełnienia tej prośby. Sprawę skierowano do sądu.
Okazuje się, że zaciągnięta pożyczka opiewała dokładnie na równowartość przesłanej przez pomyłkę kwoty. To właśnie było argumentem strony pozwanej. Uznali bowiem, że kwota ta została wysłana celowo.
Na nic zdały się z kolei argumenty Citibanku. Sąd postanowił, że 500 milionów dolarów powinno zostać zwrócone. Drugie pół miliarda kredytodawca może zatrzymać.
Wiara w to, że Citibank, jedna z najbardziej wyrafinowanych instytucji finansowych na świecie, popełniła błąd, który nigdy wcześniej się nie wydarzył, na kwotę prawie 1 miliarda dolarów - byłby skrajnie irracjonalny - stwierdza dokument sądowy.
Strona pozwana nie kryła swojej radości. Taki zastrzyk gotówki na pewno pozwoli też w jakiś sposób "odkuć się" firmie kosmetycznej Revlon, która w wyniku pandemii straciła aż 40% swoich akcji.
Jesteśmy niezwykle zadowoleni z przemyślanej, dokładnej i szczegółowej decyzji sędziego [Jesse] Furmana - powiedział Benjamin Finestone, który reprezentował dwóch pożyczkodawców, Brigade i HPS Investment Partners.
Citibank wydał oświadczenie. Będzie odwoływać się od decyzji sądu.