Mieszkasz lub przebywasz czasowo w Wałbrzychu? Musisz się w takim razie zaszczepić. Zakłada to uchwała, którą przyjęli w czwartek radni miasta.
Z inicjatywą wystąpił prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej. Na czwartkowej sesji tłumaczył, że zrobił to po konsultacjach z licznymi środowiskami. Wyjaśnił też, że jak na razie w Wałbrzychu zaszczepiło się ok. 100 tys. osób.
Czytaj też: Rewolucja w Uberze. Ruszają nowe usługi
Jednak mniej niż połowa z tej liczby to mieszkańcy Wałbrzycha. Na co dzień mieszkający w mieście stanowią zaledwie ok. 30-40 procent zaszczepionych.
Podobnie jak chyba wszyscy lekarze w Polsce widzę doskonale, jak straszną chorobą jest COVID-19, jak wielu wałbrzyszan, Polaków, zmarło z jej powodu. Niestety, patrząc na statystyki, jeżeli nie zrobimy jakiegoś niebywałego wysiłku, mobilizującego do szczepienia, to do końca roku liczba Polaków, która umrze w wyniku tej choroby, osiągnie 100 tys. - wyjaśniał Szełemej.
Prezydent, który jest zarazem lekarzem, opowiedział, co się stanie, jeżeli akcja szczepień będzie szła zbyt wolno. Jeżeli zaszczepi się poniżej 50 procent Polaków, którzy dziś deklarują gotowość do szczepienia, to jesienią czeka nas prawdopodobnie kolejny lockdown.
Chcemy tą uchwałą doprowadzić do tego, że więcej wałbrzyszan, więcej Polaków będzie myślało o tym, że warto się zaszczepić, żeby być zdrowym, żeby nie stwarzać zagrożenia dla bliskich - tłumaczył prezydent.
To nie koniec, ponieważ miejscy radni zwrócili się również do ministra zdrowia. Apelują, aby wpisać COVID-19 na listę chorób zakaźnych, przeciwko którym Polacy muszą się zaszczepić. Na takiej liście obecnie są m.in. odra, ospa wietrzna, czy gruźlica.
Za przyjęciem uchwały zagłosowało w czwartek 22 radnych, trzech było "przeciw", a dwóch nie oddało głosu. Teraz musi ona zostać zaakceptowana przez służby wojewody dolnośląskiego.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.