Uzbekistan od kilku lat otwiera się na świat, a wraz z nim i na turystów. Ta środkowoazjatycka republika ma podróżnikom bardzo wiele do zaoferowania, a jednocześnie wciąż pozostaje mało popularnym kierunkiem.
Pomysł ogłosiła ambasada Uzbekistanu w Stanach Zjednoczonych. Program nazwany "gwarancją bezpiecznej podróży" bazuje na prostej formule - Nie zarazisz się u nas, a jeśli tak, wynagrodzimy ci to.
Czytaj także:
Zadośćuczynienie za koronawirusa?
Jak czytamy na stronie państwowej agencji UzA, Uzbecy postawili jednak nie kłopotać się wyliczeniami konkretnych sum wydanych przez turystów w ich kraju. Zamiast tego oferują jedną stawkę dla każdej osoby, która dowiedzie, że zainfekowała się wirusem SARS-CoV-2 w ich kraju. Są to 3000 dolarów, niezależnie od wszystkiego.
Uzbekistan należy do jednych z najtańszych krajów świata, więc kwota ta znacznie przekracza pieniądze, które przeciętny podróżnik mógłby w ciągu kilku tygodni wydać, nawet śpiąc w najlepszych hotelach i chodząc do luksusowych restauracji
Jednocześnie ryzyko zarażenia w Uzbekistanie (przynajmniej od lokalnych mieszkańców). W tym 33-milionowym kraju odnotowano zaledwie 15 tysięcy przypadków COVID-19, przy podobnej co w Polsce wykonanej liczbie testów.
Podobną, choć skromniejszą, ofertę, przedstawił jakiś czas temu Cypr, który obiecał zwrot pełnych kosztów pobytu (jedzenia, picia i noclegu) dla osób, które w czasie wakacji na wyspie zarażą się koronawirusem.
Zobacz także: Polacy ruszyli na zagraniczne wakacje. Dwa kierunki dominują
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.