Mniej inwestycji odbija się na rynku mieszkaniowym
Pandemia, wojna w Ukrainie, inflacja czy kryzys energetyczny to tylko część czynników, która sprawiła, że w Polsce sytuacja na rynku mieszkaniowym jest jeszcze gorsza niż kilka lat temu. Podwyżki stóp procentowych sprawiły, że wynajmujący podnieśli najemcom ceny, ponieważ raty kredytów wzrosły. Nie bez wpływu był także napływ uchodźców z Ukrainy, którzy szukali mieszkań dostępnych od ręki.
Powstaje coraz mniej inwestycji, ponieważ koszty materiałów budowlanych wzrosły, a przez trudną sytuację gospodarczą mniej Polaków może cieszyć się przywilejem posiadania zdolności kredytowej.
Jak podaje portal PKB24.pl według badań przeprowadzonych przez Cushman & Wakefield liczba rozpoczętych budów zmniejszyła się w sierpniu br. o 23% w porównaniu do roku 2021. Wielu deweloperów, aby minimalizować swoje straty, zajmuje się nie tylko budowaniem na sprzedaż, ale także budowaniem na wynajem.
Najem w stolicy drogi jak w Brukseli
Zgodnie z danymi Cushman & Wakefield w trakcie ostatnich pięciu lat ceny ofertowe na rynku pierwotnym w siedmiu największych miastach w Polsce wzrosły o 66%, a w ciągu ostatniego roku wzrosły aż o 15 proc. w ujęciu rok do roku. Największy wzrost jest zauważalny w Poznaniu i Gdańsku. Tam ceny podskoczyły o około 20 procent w ciągu ostatniego roku.
Tendencja dotyczy jednak całej Europy. Niemal wszędzie czynsze najmu wzrosły. Patrząc na dane z sierpnia 2022 i 2015 roku można zauważyć wzrost o ponad 40 proc. w sześciu badanych krajach, w tym w Polsce, gdzie wyniósł on aż 45 proc. Średnia unijna to z kolei 10 proc. Jeśli porówna się ceny najmu w europejskich stolicach, Warszawa jest na 16. miejscu, tuż za Brukselą i Pragą. Trzeba jednak pamiętać o tym, że w stolicy Belgii pensja minimalna jest jedną z najwyższych w Europie i wynosi niecałe 8 tys. złotych w przeliczeniu na polską walutę. W stolicy już jednak nie jest tak kolorowo, ponieważ pensje są o wiele niższe.