Od kilkunastu miesięcy Polska zmaga się z wysoką inflacją, co wpływa na sytuację emerytów i rencistów. Tym nie pozostaje nic innego, jak czekać na najbliższą waloryzację świadczeń. Zgodnie z decyzją rządu, najniższe emerytury i renty (od 1338,44 zł brutto do ok. 1810 zł brutto) wzrosną o 250 zł brutto (ok. 227,50 zł "na rękę").
Wyższe emerytury zostaną podniesione procentowo. Z prognoz rządu wynika, że wskaźnik waloryzacji osiągnie poziom 13,8 proc. Jego ostateczną wartość poznamy jednak dopiero w lutym 2023 roku, a przyczyni się do tego m.in. wskaźnik inflacji.
Do 6300 zł więcej do emerytury. Seniorzy mogą oczekiwać dodatkowych pieniędzy
W roku 2023 emeryci mogą za to liczyć na trzynastki. Podobnie jak przed rokiem, zostaną one wypłacone wraz z kwietniową rentą lub emeryturą. Pierwszych przelewów należy się zatem spodziewać 1 kwietnia. Będzie to dodatkowy zastrzyk gotówki przed Wielkanocą, która wypada w dniach 9-10 kwietnia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trzynastka wynosić będzie tyle, co minimalna emerytura, czyli 1588,44 zł. Jeśli rząd postanowi zwolnić trzynastki z podatku, będziemy mieć do czynienia z kwotą 1445,48 zł. Obóz rządzący planuje też wypłatę czternastek w roku 2023. Miałyby one trafiać na konta emerytów na przełomie sierpnia i września.
Czytaj także: Świąteczny skandal w Lesku. Burmistrz pokazał zdjęcia
Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej chce przy wypłacie czternastek powtórzyć rozwiązania z roku 2022. Miałyby one wynieść 1588,44 zł brutto. Otrzymałyby je osoby, których emerytura lub renta nie przekracza 2900 zł. Biorąc jednak pod uwagę inflację i waloryzację, rząd może podwyższyć ten próg. Przy wyższych świadczeniach czternastka będzie zmniejszana w myśl zasady "złotówka za złotówkę".
Jeśli policzyć zysk wynikający z waloryzacji świadczeń (od marca do grudnia 2023 roku), a także trzynastki i czternastki, to okazuje się, że seniorzy mogą liczyć na kwoty rzędu 4000-6300 zł "na rękę". Cieniem na całą sytuację kładzie się jednak rekordowa inflacja. Na początku 2023 roku może ona wzrosnąć nawet do 20 proc. W tej sytuacji emeryci i renciści raczej nie mają co myśleć o bogaceniu się. Ich dodatkowe pieniądze skonsumuje wzrost cen.
Czytaj także: Wtorek, godzina 6:00. To nie żart. Biedronka szaleje