Niedawno rząd przyznał, że jednym z najważniejszych wyzwań społecznych jest aktualnie demografia. Dane wskazują na to, że rodzi się coraz mniej dzieci. Problemy demograficzne potęguje obniżenie wieku emerytalnego, a także brak polityki migracyjnej.
Tymczasem teraz dowiadujemy się, że powstał antyspołeczny projekt mający na celu ograniczanie prawa do świadczeń macierzyńskich. Wprowadzanie tych niekorzystnych rozwiązań w obszarze wsparcia macierzyństwa podważa zaufanie do państwa i zniechęca do posiadania dzieci w Polsce. Czy o to chodzi rządowi? - zastanawia sie Marcin Wojewódka z Instytutu Emerytalnego cytowany przez wyborcza.biz.
Co planuje ZUS? Oto szczegóły
ZUS chce, by zasiłek macierzyński nie mógł być przyznawany zaraz po urodzeniu dziecka, jeśli umowa o pracę była podpisana niewiele przed urodzeniem. Chodzi o wyeliminowanie sytuacji, w których kobieta zatrudniała się krótko przed porodem.
Nie określono jednak, ile miałby wynosić okres oczekiwania. Mimo to ta koncepcja jest szeroko komentowana.
Niestety duża część społeczeństwa próbuje wykorzystywać luki systemu i zwyczajnie wyłudzić świadczenia. Tak też może być i w tym przypadku. Jeśli bowiem kobieta zatrudnia się cztery czy pięć miesięcy po zajściu w ciążę, można mieć wrażenie, że robi to tylko po to, aby dostać zasiłek macierzyński - mówi serwisowi wyborcza.biz Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan, były członek rady nadzorczej ZUS, broni pomysłu Zakładu.
Na razie nie jest pewne, że zmiany wejdą w życie. Sprawa wydaje się być rozwojowa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.