Michał Marcinkowski jest właścicielem niewielkiej kawiarni w Poznaniu. O jego lokalu zrobiło się głośno i to nie tylko w stolicy Wielkopolski. Wszystko za sprawą weekendowego zakazu, jaki wprowadził w tym miesiącu w swoim lokalu.
Od kwietnia w weekendy w naszej kawiarni nie ma opcji korzystania z komputerów, ipadów, rozkładania notatek, pracy czy nauki — ogłosił w obszernym poście zamieszczonym na Facebooku.
- Taczaka 20 przestaje być weekendową świetlicą i biurem coworkingowym - dodał Marcinkowski. Jak przyznał, do takiego kroku skłoniło go zachowanie niektórych klientów, które opisał ze szczegółami w swoim wpisie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podkreślił, że przez osoby pracujące w kawiarni przy jednej kawie przez długie godziny, jego lokal traci wielu potencjalnych klientów. Przyznał, że próbował taktownie dać do im do zrozumienia, że "to lekka przeginka blokować w ten sposób stolik", ale ci pozostawali na aluzje obojętni. - Czy miałem arogancko powiedzieć "skończyliście już, może czas stąd wyjść"? - dopytuje restaurator.
Marcinkowski podkreślił, że zakaz korzystania z laptopów i uczenia się obowiązuje tylko w weekendy. Ma to być czas dla osób, które chcą odpocząć po ciężkim tygodniu pracy i złapać oddech. W tygodniu pracownicy zdalni z laptopami i osoby uczące się są w lokalu mile widziane.
To nie jest nowy pomysł!
Marcinkowski nie jest pierwszym właścicielem kawiarni, który decyduje się na taki krok. Podobny problem już rok temu postanowił rozwiązać Dominik Przybylski z Kaferdam na poznańskim Chwaliszewie. Już w ubiegłym roku poprosił swoich klientów, żeby pracę zostawiali przed drzwiami jego lokalu.
Przybylski wprowadził weekendowy zakaz korzystania w lokalu z laptopów. W tygodniu wyznaczył trzy miejsca, przy których mogli usiąść klienci uczący się lub pracujący zdalnie.
Bywało bowiem, że na 15 stolików przy ośmiu ktoś pracował. To wymuszało też pewne zachowania wśród innych gości — powiedział Przybylski cytowany przez "Gazetę Wyborczą".
Właściciele kawiarni zgodnie podkreślają, że zależy im najbardziej na tym, żeby ich lokale znów rozbrzmiewały gwarem rozmów, a nie dźwiękiem klawiatury laptopów.