Jak podkreśla PAP, dyrektor Izby Administracji Skarbowej w Krakowie Bożena Drabik poinformowała w środę, że kontrola w spółce, która deklarowała działanie w SSE (specjalna strefa ekonomiczna), objęła lata 2018-2020.
Czytaj także: Abp Jędraszewski podpadł wiernemu. Zaskakująca skarga
Na czym wpadła spółka? Uwagę kontrolerów zwróciły niskie rachunki za odpady, energię i wodę dotyczące nieruchomości położonej na terenie strefy ekonomicznej, które nie odzwierciedlały rozmiarów działalności tego przedsiębiorstwa.
Jak czytamy, spółka przeniosła działalność poza strefę i nie powinna korzystać ze zwolnienia z podatku dochodowego od osób prawnych, przysługującego inwestorom działającym w specjalnej strefie ekonomicznej.
SSE to wyodrębniona administracyjnie część terytorium kraju, w której działalność gospodarcza może być prowadzona na preferencyjnych warunkach. Przedsiębiorstwa zlokalizowane w SSE mogą otrzymać m.in. pomoc publiczną w postaci zwolnień podatkowych. W Polsce działa 14 specjalnych stref ekonomicznych, których obszar nie może przekroczyć 25 tys. ha.
Fikcyjne działanie w strefie to oszukiwanie lokalnych społeczności i budżetu państwa. W grę wchodzą miliony złotych. Dlatego sprawdzanie, czy przedsiębiorcy ze stref wywiązują się z biznesowych zobowiązań w zamian za ulgi, jest ważną częścią naszej pracy - zaznaczyła dla PAP dyrektor Izby Administracji Skarbowej w Krakowie.
Przedsiębiorstwo zgodziło się z wyrokiem. Zapłaci ogromne pieniądze
Przedsiębiorstwo zgodziło się z ustaleniami kontrolerów, złożyło korekty deklaracji za sprawdzany okres i kolejne lata podatkowe oraz wpłaciło zaległy podatek. Jak czytamy, Skarb Państwa odzyskał 7 mln zł niezapłaconego podatku dochodowego wraz z odsetkami za zwłokę.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.