Na stronie rządowej pojawił się projekt ustawy, który zakłada zniesienie opłat za wydanie karty parkingowej, prawa jazdy, rejestrację pojazdu, badanie techniczne itd. Jednak życie nie znosi próżni. Dlatego też rząd zaplanował, że w zamian zgromadzi większe środki za sprawą zwiększenia daniny, która znajduje się w składce OC. Zasila ona Fundusz Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK).
Ukryty podatek dla kierowców? Rząd myśli o dodatkowych opłatach
Obecnie opłata na CEPiK wynosi 1 euro (przy obecnym kursie to ok. 5 zł). Jest ona doliczana do OC komunikacyjnego i przekazywana przez firmy ubezpieczeniowe państwu. Rząd chce to zmienić i doprowadzić do sytuacji, w której opłata wynosić będzie "co najwyżej 1 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej" (w 2021 r. wyniosło ono 5662,53 zł).
Gdyby przepisy wprowadzono w proponowanej formie, to państwo może zyskać rocznie nawet 1,5 mld zł rocznie. Rząd tłumaczy konieczność zmodyfikowania prawa "koniecznością wprowadzenia ułatwień dla obywateli".
Czytaj także: Brutalna prawda o Polakach. Ujawnił to spis powszechny
W Ocenie Skutków Regulacji rządzący wyrazili też chęć odciążenia samorządów (w tym starostów, marszałków województw i wojewodów oraz przedsiębiorców prowadzących stacje kontroli pojazdów) od "konieczności pobierania opłaty ewidencyjnej, a następnie jej przekazywania i rozliczania oraz składania miesięcznych sprawozdań z tym związanych".
Z punktu widzenia państwa lepiej pobierać opłaty od kilkunastu ubezpieczycieli jednorazowo niż w tysiącach pojedynczych transakcji. Efekt będzie jednak taki, że za tę zmianę zapłacą wszyscy kierowcy. Nieważne, czy ktoś jeździ jednym i tym samym samochodem przez 15 lat, czy zmienia auta jak rękawiczki – opłata będzie dokładnie taka sama dla każdego i regularna – komentuje Marcin Broda, analityk Ogmy, wydawcy "Dziennika Ubezpieczeniowego".
Rządowy projekt skierowano już do konsultacji publicznych, ale o opinię w jego sprawie nie poproszono towarzystw ubezpieczeniowych. Dlaczego? Portal money.pl zapytał o to Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. W odpowiedzi Tomasz Kęsicki, zastępca dyrektora Departamentu Zarządzania Systemami w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, poinformował jedynie o skierowaniu projektu "w ramach konsultacji do resortów, w tym do ministra finansów".
Przedstawicielom towarzystw ubezpieczeniowych pomysł rządu nie przypadł do gustu. Wskazali oni, że dla kierowców oznacza on podwyżki OC, bo opłata na CEPiK wzrośnie z 5 zł do ok. 57 zł. - Owszem, jednocześnie znosi się opłaty ewidencyjne, które kierowcy płacą przy rejestracji pojazdów czy badaniach technicznych, ale najczęściej są to kwoty rzędu 1 zł czy 50 gr - mówi portalowi money.pl Jan Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU).
Obecnie średni koszt OC w Polsce nie przekracza 500 zł. W przypadku posiadania małej przyczepy mowa o wydatku sięgającym ok. 60 zł. Dlatego nowa opłata dla niektórych właścicieli pojazdów może oznaczać wzrost nawet o 100 proc.
CEPiK, czyli system informatyczny obejmujący ewidencję pojazdów i kierowców, od niemal 20 lat jest współfinansowany przez zakłady ubezpieczeń. Dotąd wpłaciły one na ten cel ponad 1,5 mld zł. Problem polega na tym, że nie zawsze środki wydatkowane były w sposób zgodny z założeniami. Kontrola NIK-u wykazała, że pieniądze przeznaczano też na inne cele związane z informatyzacją państwa.
Co więcej, firmy ubezpieczeniowe boją się, że w najbliższych miesiącach rząd będzie zaskakiwał podobnymi zmianami. W dobie spowolnienia gospodarczego każde pieniądze są na wagę złota. Zwłaszcza przy rozbudowanych programach socjalnych.
Czytaj także: Grozi nam katastrofa? Dramatyczny apel do rządu