Robiąc przedświąteczne porządki, warto zastanowić się, czy wyrzucanie starszych przedmiotów ma sens. Wielu Polaków posiada gdzieś w zakamarkach piwnic czy szuflad przedmioty rodem z PRL, które wręcz czekają na wyrzucenie, bo dawno wyszły z mody i nie mają większej wartości. Błąd! Okazuje się, że moda wraca, a niektóre rzeczy z lat 60. czy 70. minionego wieku możemy sprzedać za setki złotych.
Wraca moda na PRL. Lepiej sprawdź piwnicę, możesz mieć przedmioty warte fortunę
Do pasjonatów przedmiotów związanych z czasami PRL bez wątpienia należy Maciej Falowski. 28-latek gromadzi bombki z dawnego okresu. Najstarsza ma ponad 50 lat, a jego kolekcja liczy już ponad 600 eksponatów.
W 2017 r. znalazłem aukcję na OLX poświęconą właśnie takim starym bombkom choinkowym. Zauważyłem też, że wiele osób szczególnie starszych wraca wspomnieniami do lat, gdy w takie bombki przyozdabiało się choinki. Niemal z każdą wiąże się jakaś historia - tak Falowski opowiadał "Expressowi Bydgoskiemu" o początkach swojej pasji.
Falowski zaczął działać. Tak powstała specjalna grupa na Facebooku, która gromadzi pasjonatów przedmiotów rodem z PRL. Obecnie "Bombki z PRL-u" liczy niemal 5 tys. użytkowników. Znajdziemy na niej fotografie świątecznych ozdób, jak i wspomnienia z nimi związane. Okazuje się bowiem, że stare bombki potrafią kryć w sobie wiele historii, które na wiele lat zostały zapomniane, wraz ze spakowaniem ozdób do pudełek.
Jako że bombki są niezwykle kruche i łatwo je zniszczyć, z roku na rok ubywa tych, które zostały wyprodukowane w czasach komunistycznych. To oznacza, że wartość tych, które ciągle cieszą oko, rośnie. Dość powiedzieć, że ozdoby przedstawiające postacie z popularnych wówczas kreskówek, jak chociażby Bolka i Lolka, mogą kosztować nawet 500 zł. Całe zestawy potrafią kosztować ponad 1,5 tys. zł.
Młodzież wraca do lat 60. i 70.
Jest moda na rzeczy vintage. Do tego dochodzi hasło "less waste", z którym się mocno utożsamiamy. Oferujemy używane rzeczy, które wciąż są bardzo w dobrym stanie, bo zostały wyprodukowane ze starannością - mówi o2.pl Marek Rykiel ze sklepu Look Inside w Warszawie, który sprzedaje przedmioty z "czasów słusznie minionych".
Jak podkreśla Rykiel, dzięki sprzedaży takich przedmiotów, dostają one drugie życie i nie generuje się śmieci. - Wiele z nich ma doskonałe wzornictwo i niepowtarzalny design. Jest teraz moda na lata 60. i 70., więc kolekcjonerzy się tym interesują. Szukają nawet informacji, kto zaprojektował dany przedmiot, skąd wzięło jego wzornictwo - dodaje.
Zdaniem współwłaściciela sklepu Look Inside przedmioty wyprodukowane w PRL przez starsze pokolenie były źle odbierane, bo kojarzyły im się z czasami komuny, biedą i brakiem wolności. - Teraz do głosu dochodzi pokolenie, które nie doświadczyło PRL i odkrywa piękno tych przedmiotów - stwierdza.
Skąd tak astronomiczne ceny na rynku towarów rodem z PRL? - Niektóre projekty zostały wyprodukowane w naprawdę małych ilościach. Okazuje się, że jest ich ledwie kilka, kilkanaście, a są to rzeczy światowej klasy. Mieliśmy w latach 60. czy 70. projektantów z najwyższej półki, tylko oni nie mogli wtedy zaistnieć. Tak naprawdę mieli jednak umiejętności, które odpowiadały tym z Danii czy Niemiec - ocenia Marek Rykiel.
Skąd pomysł na sklep z przedmiotami z czasów PRL?
Jako że moda na rzeczy z PRL jest stosunkowo świeża, to sklepów oferujących przedmioty tego typu jest niewiele. Jak zrodził się zatem warszawski Look Inside? - Jesteśmy miłośnikami wzornictwa przemysłowego. Zawsze też lubiliśmy się otaczać dobrymi przedmiotami, a te właśnie takie są. Do tego dochodzi miłość do starych rzeczy, zasada "less waste" - opowiada Jan Rygiel, drugi z założycieli sklepu.
Od początku było dla nas jasne, że to nie może być kolejny sklep ze starociami czy antykwariat. Zależało nam też na tym, aby sprzedawać rzeczy lokalne, wyroby warszawskich rzemieślników i one są też w ofercie - podkreśla Marek Rykiel.
Jak podkreślają właściciele Look Inside, aby zgromadzić kolekcję cennych przedmiotów, podróżują po pchlich targach po całej Polsce. Zdarza im się nawet poszukiwać ich poza granicami kraju.
Jeśli natomiast przy okazji świątecznych porządków znajdziemy szereg fantów z czasów PRL, a powyższy tekst nie będzie wystarczającą motywacją, by je zachować, możemy się skontaktować z Look Inside.
Ludzie do nas przychodzą, przedstawiają swoje kolekcje i pytają, ile można za to otrzymać. Jeśli ktoś coś posiada, to jak najbardziej może się do nas zgłosić. Jeśli jest tego dużo, to zdarza się, że przyjeżdżamy pod wskazany adres, aby ułatwić kwestię transportu - podsumowuje Jan Rygiel.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.