To nic, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej jeszcze nie potwierdził, że to rząd Mateusza Morawieckiego w sporze o daninę ma rację oraz że swoje uwagi ma Komisja Europejska. Ministerstwo Finansów potwierdza plany: podatek zaczyna działać. Teraz, gdy pieniądze z budżetu wypływają, by utrzymać gospodarkę na chodzie, każdy dodatkowy milion ma znaczenie.
A podatek handlowy to bardzo grube miliony.
W 2021 roku nową daninę - choć wprowadzoną pięć lat temu - zapłaci około 200 firm. Do budżetu trafi od 1,5 do 2 mld zł. Na liście płatników nie będzie takich firm jak Orlen, PGNiG, czy PGE. Podatek handlowy nie dotyka tych, którzy sprzedają energię, paliwa, leki oraz handlują w sieci – informuje serwis money.pl.
Przyszłość podatku handlowego nadal jest pod znakiem zapytania, ale MF zakłada, że trwający od kilku lat spór zakończy się dlań pomyślnie.
MF liczy na oddalenie przez TSUE odwołania KE od wyroku z 16 maja 2019 roku - informuje resort. Wtedy to po raz pierwszy TSUE zdecydował w tej sprawie. I przyznał rację stronie polskiej. I choć decyzji nie ma, to Ministerstwo Finansów już czeka na pierwsze przelewy.
Minister zarzeka się, że klienci nie odczują kosztu
Podatek detaliczny ma wyrównać szanse między dużymi firmami a mniejszymi, np. sieciami handlowymi. Efektywna konkurencja wpływa na wzrost konkurencyjności całej gospodarki, co nie pozostaje bez znaczenia dla dynamiki wzrostu gospodarczego oraz zatrudnienia – argumentuje resort.
Minister finansów Tadeusz Kościński w rozmowie z money.pl przekonywał, że podatek handlowy nie wpłynie na wysokość cen. Na rynku jest tak duża konkurencja, że na podwyższanie cen nie pozwoli sobie nikt – przekonuje szef resortu.
Inne zdanie na ten temat ma branża handlowa. Jak wskazują eksperci, podwyżki cen mogą poprzedzić takie ruchy jak negocjacje warunków cenowych z dostawcami (którzy będą negocjować ze swoimi dostawcami lub rolnikami) lub o wiele gorsze oferty promocyjne.
I tak podatek będzie wynosić 0,8 proc. do 187 mln zł miesięcznych przychodów oraz 1,4 proc. nadwyżki ponad 187 mln zł. Nie zapłacą ci, których przychód miesięczny jest mniejszy niż 17 mln zł (bo jest to w tym wypadku kwota wolna).
Gigant detalu zapłaci ok. 50 mln zł. Miesięcznie
Jak wynika z szacunków money.pl, Jeronimo Martins (właściciel Biedronki) co miesiąc będzie musiał do budżetu państwa odprowadzać około 50-60 mln zł. W ciągu roku obroty sieci to ponad 50 mld zł - stąd zawrotne 700 mln zł będzie musiało powędrować do budżetu.
Lidl z tytułu podatku od sprzedaży detalicznej musiałby co miesiąc do kasy państwa wysyłać 17-20 mln zł w zależności od przychodów. W ciągu roku obroty spółki to około 15 mld zł. Podatek łączny to blisko 210 mln zł.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.